26 listopada 2021 roku we wsi Treblinka — nieopodal miejsca, w którym niemieccy naziści zamordowali w czasie II wojny światowej ponad 900 tys. Żydów — odsłonięto pomnik, upamiętniający kolejarza Jana Maletkę. Według Instytutu Pileckiego Maletka został zastrzelony 20 sierpnia 1942 roku, kiedy próbował podać wodę Żydom jadącym do obozu zagłady.

Uroczystość miała niemal państwowy charakter (przeczytać jej opis i obejrzeć galerię zdjęć z wydarzenia można na stronie Muzeum Treblinka – tutaj). Rozpoczęła się mszą koncelebrowaną m.in. przez bp. Piotra Sawczuka, biskupa diecezji drohiczyńskiej. Pomnik odsłoniła wiceministra kultury i dziedzictwa narodowego Magdalena Gawin, pomysłodawczyni programu „Zawołani po imieniu”, realizowanego przez Instytut Pileckiego. W uroczystości wzięli udział także członkowie rodziny zamordowanego.

Postawienie pomnika Maletki w Treblince wzbudziło protesty niektórych naukowców zajmujących się historią Zagłady oraz środowisk żydowskich.

Żydowska loża B’nai Birth napisała w oświadczeniu 28 listopada:

„Polska polityka historyczna sięgnęła granic obrzydliwości. Tym razem w wykonaniu wiceministry kultury, Magdaleny Gawin, która odsłoniła w Treblince – uwaga, w Treblince! – pomnik Polaków ratujących Żydów. Magdalenie Gawin, jej szefowi Piotrowi Glińskiemu, oraz nadszefowi obojga, pragniemy przypomnieć, że w obozie zagłady w Treblince zagazowano nas ok. 900 tys., a udział Polaków na rampie polegał głównie na sprzedawaniu wody za dolary, złoto i brylanty. 

Zanim Polska zacznie stawiać pomniki dla Polaków na cmentarzach żydowskich, musi sobie przypomnieć o Żydach zamordowanych przy udziale Polaków. Byli, oczywiście, Polacy sprawiedliwi wśród narodów, którzy zapłacili życiem za pomoc Żydom. Zasługują na wieczną pamięć i uznanie za odwagę i piękny czyn – ale nie na tamtej rampie!”.

Historyk Zagłady prof. Jan Grabowski komentował w “Gazecie Wyborczej” 28 listopada: „Wystawianie pomników polskiej cnoty w Treblince jest przejawem nie tylko hucpy, ale też pychy”.

„Dla mnie te zawłaszczanie przestrzeni jest niesamowicie smutne. Miejsce zagłady miliona Żydów – wciąż postrzeganych w Polsce jako obcy – przelicytowano jedną polską śmiercią, zrobiono to z rozmysłem, z narodową pompą, tuż obok miejsca przemysłowej kaźni tamtych. To jest nie do pojęcia! Wszystkiego mi się odechciało. Zaczynam żałować nawet tego, że przez lata redagowałem żydowskie pismo i pisałem żydowskie książki. Wszystko się burzy. Ta władza zniszczy każdą pamięć, niczego nie uszanuje i zmarnuje każdy wysiłek” – napisał w dyskusji na Facebooku pisarz Piotr Paziński, b. redaktor pisma „Midrasz”.

Więcej w oko.press