Wojciech O., który stał na czele wiecu narodowców, w trakcie którego spalono Statut Kaliski, miał postawione trzy zarzuty. Teraz śledczy dołożyli do nich m.in. kolejne wydarzenia z Bydgoszczy, Warszawy, Siemianowic oraz wystąpienia internetowe aktora występującego pod pseudonimem Aleksander J.

W listopadzie ubiegłego roku Wojciech O. dostał zarzuty nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych, znieważenia grupy ludności z powodu ich przynależności narodowej i wyznaniowej oraz publicznego nawoływania do przestępstwa przeciwko tym osobom. Takie same prokuratura postawiła jego współpracownikowi Marcinowi O. oraz występującemu na pochodzie Piotrowi R. W tej grupie znalazł się również członek prorosyjskiego ugrupowania Zmiana – Maciej P.

Znany z produkcji historycznych oraz narodowościowych występów aktor Wojciech O. w listopadzie ubiegłego roku zorganizował marsz pod hasłem „Na Kalisz”. W urzędzie wydarzenie zostało zgłoszone jako zgromadzenie patriotyczno-modlitewne.

W Święto Niepodległości do miasta przyjechały setki miłośników filozofii O. ze wszystkich stron kraju, a nawet osoby na stałe mieszkające poza granicami. Tysiące widzów śledziło wiec w czasie transmisji internetowej. Kalisz wybrano nieprzypadkowo. W 1264 r. Bolesław Pobożny nadał Żydom pierwsze na ziemiach polskich przywileje, które zostały zapisane w Statucie kaliskim. Spalenie kopii dokumentu na Rynku było kulminacyjnym punktem kilkugodzinnego spektaklu nienawiści autorstwa Wojciecha O. oraz jego przyjaciół i zwolenników, którzy nawoływali do rozprawienia się z wrogami ojczyzny – przede wszystkim z Żydami. Wydarzenie obserwował przedstawiciel urzędu oraz policjanci, ale nikt nie przerwał niszczenia aktu tolerancji. Nikogo też nie zatrzymano.

Postępowanie nadal trwa. Zebrane materiały, opinie biegłych poskutkowały decyzją o uzupełnieniu zarzutów dla Wojciecha O. w sprawie marszu.

– W toku zorganizowanego wiecu opisywał zdarzenia historyczne związane z ustanowieniem Statutu kaliskiego przyznającego prawa Żydom. Następnie spalił kopię tego dokumentu, żeby wywołać i utrwalić u zgromadzonych negatywne emocje, niechęć i wrogość wobec narodu żydowskiego, jednocześnie skandując hasła nawołujące do przemocy i groźby pozbawienia życia, które tłum powtarzał – mówi Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim. – Jak ustalono, w trakcie tego zgromadzenia publicznie propagował faszystowski ustrój państwa w ten sposób, że w trakcie wystąpienia nosił mundur ze znajdującym się na nim znakiem swastyki, który jest symbolem jednoznacznie propagującym faszyzm.

Więcej w Wyborczej