W poniedziałek 9 lipca pięćset dwadzieścia ciał przemierza ulice Sarajewa. To ofiary ludobójstwa w Srebrenicy, które oficjalnie zidentyfikowano w tym roku. Zamordowani, bo byli Bośniakami, a więc muzułmanami, bracia w człowieczeństwie zostaną uroczyście pochowani na Cmentarzu-Pomniku Ofiar Ludobójstwa w Srebrenicy-Potočari.


Trumny spowite prostym zielonym płótnem jadą w zamkniętych samochodach ciężarowych. Kondukt zatrzymuje się w alei Marszałka Tito. W prażącym słońcu czekają nań licznie zebrani mieszkańcy Sarajewa. Stare zakwefione kobiety, młode dziewczyny w lekkich, letnich strojach, mężczyźni w różnym wieku, wszyscy zamarli na jego widok. Zebrani z godnością i w ciszy podchodzą do samochodów – przez blisko pół godziny jedni składają czerwone kwiaty na trumnach, inni wręczają je kierowcom. Gdy konwój ponownie rusza w drogę, oczy zebranych zachodzą mgłą wzruszenia. Zaraz potem pojedynczo wracają do miasta.
W Bośni i Hercegowinie wciąż obecna jest bolesna pamięć wojny, oblężenia Sarajewa i czystek etnicznych. Dziś nacjonaliści nie mają środków, aby wcielić w życie swoje zbrodnicze ideologie, a jednak aktualna sytuacja jest pod wieloma względami kontynuacją czasu wojny. Układ w Dayton tworząc Republikę Serbską, w istocie przyzwolił na zinstytucjonalizowanie rodzącego zło wojskowego panowania serbskich nacjonalistów, któremu towarzyszyły czystki etniczne. Dominujące dziś partie polityczne, to te, które istniały już w czasie wojny i głosiły skrajnie nacjonalistyczne ideologie.
Nowo wybrany prezydent serbski, Tomislav Nikolić, może swobodnie deklarować, że „w Srebrenicy nie było ludobójstwa”, a tymczasem – jak powiedział Elie Wiesel – „kat zabija zawsze dwa razy, za drugim razem przez niepamięć”, co oznacza, że negacjonizm jest kontynuacją ludobójstwa.
Pomimo rozczarowań powtarzających się od dwudziestu lat, Nadzieja w Europie nie upada. Czy bez niej można byłoby uniknąć rozpaczy?
To Nadzieja, że Europa zmusi Nikolicia do poszanowania praw człowieka i powstrzymania serbskich nacjonalistów, że Europa przyczyni się do zmiany serbskiej konstytucji, uznanej przez Europejski Trybunał Praw Człowieka (wyrok Sejdic Finci) za dyskryminacyjną, gdyż ogranicza dostęp do sprawowania urzędów, w tym urzędu Prezydenta, osobom niemającym pochodzenia bośniackiego, chorwackiego bądź serbskiego. To Nadzieja, że Europa wreszcie włączy Bośnię do Wspólnoty i umożliwi jej wyzwolenie się z kajdan etnicznej polityki.
Aby powstrzymać proces załamywania się demokracji, i w Bośni, i wszędzie indziej, Europa musi radykalnie zmienić stanowisko i powrócić do myślenia wspólnotowego. Myślenia, które  prowadzi do tworzenia przestrzeni politycznej opartej na Pokoju, Równości wszystkich ludzi, na równi korzystających z dobrobytu i praw socjalnych.
Mając to na uwadze, niepokój budzi postawa Europy wobec Grecji. Reakcje na wejście do greckiego parlamentu neonazistowskich posłów były nazbyt powściągliwe. Europejscy przywódcy opanowani problemem greckiego długu zlekceważyli to wydarzenie lub uznali je za nieznaczący, przykry lecz nieunikniony skutek surowej polityki, jaką należało za wszelką cenę narzucić Grecji.
Tak więc to, czego przez dwadzieścia lat brakowało Bośni i Hercegowinie, czego potrzebuje dziś Grecja i szerzej, cała Europa, to Europa na pierwszym miejscu stawiająca Demokrację i Równość. Europa zdaje się odwracać porządek priorytetów kładąc nacisk na sprawy instytucjonalne, finansowe i ekonomiczne. Europa, pod groźbą poddania się połączonym siłom technokracji, rynków i rosnących nacjonalizmów, musi poradzić sobie z cywilizacyjnym wymiarem tego projektu, bo tylko on może zapoczątkować wśród jednostek poczucie członkostwa i powstrzymać wzrost populizmu, skrajną prawicę, rasizm i antysemityzm.
Europa musi pamiętać, że jako polityczny projekt narodziła się na prochach Zagłady i na kontynencie wyniszczonym wojną. Tego pochodzenia nie można wymazać wykluczając Ojczyznę Demokracji i Wspólnej Europy.
Próba jej zabicia na poziomach narodowych, gdyby do niej doszło, uwolniłaby niewyobrażalnie destrukcyjną energię, o skutkach znacznie przewyższających te, które dla UE wynikłyby z wyjścia Grecji ze strefy Euro, stóp procentowych czy zadłużenia. Faktycznie, aktualna przemoc skrajnej prawicy – zabójstwa, napaści, zastraszania na tle rasistowskim – jest tylko groźnym znakiem tego, co może nastąpić wskutek tej destrukcyjnej energii.
Już od ponad dwudziestu lat, zapominając o swojej tożsamości politycznej,  Europa pozostaje głucha na demokratyczne dążenia w Bośni.  Przyszłość Demokracji w Bośni i Hercegowinie, w Grecji i na całym kontynencie wymaga, żeby Europa jak najszybciej odzyskała swoje demokratyczne korzenie i poglądy.

Benjamin Abtan prezes EGAM (Europejska Sieć Organizacji przeciw Rasizmowi)

Tłumaczyła: Natalia Wiszniewska