Po ponad czterech latach od zamachu na życie Pawła Adamowicza sąd w Gdańsku wydał nieprawomocny wyrok. Zabójca prezydenta Stefan Wilmont skazany został na dożywocie.

Trzy lata śledztwa, trwający rok proces i nieprawomocny wyrok. Stefan Wilmont słuchał wyroku zza pancernej szyby w największej i najbardziej reprezentacyjnej sali gdańskiego sądu okręgowego. Na wstępie sąd zezwolił na publikację wizerunku i nazwiska oskarżonego.

Przewodnicząca składu sędziowskiego, sędzia Aleksandra Kaczmarek ogłosiła, że Stefan Wilmont jest winny zabójstwa prezydenta Pawła Adamowicza. Zamachowiec skazany został na karę dożywotniego pozbawienia wolności. Kara ma zostać wykonana w systemie terapeutycznym, na oddziale dla osób z niepsychotycznymi zaburzeniami psychicznymi. O zwolnienie warunkowe Wilmont może starać się po odbyciu 40 lat kary. 

Druga część wyroku odnosi się do gróźb, jakie Stefan Wilmont skierował do konferansjera Andrzeja Sawickiego przed zabraniem mu mikrofonu na scenie. Za ten czyn skazany został na dwa lata więzienia. Na rzecz Stawickiego sąd zasądził odszkodowanie 10 tys. zł. 

Wyrok został wymierzony w warunkach recydywy. 

Stefan Wilmont wyroku wysłuchał w milczeniu, ale z uśmiechem na twarzy.

Tym samym sąd podzielił wniosek prokuratury, która domagała się dożywocia. Obrona Wilmonta podczas mów końcowych wnosiła o uznanie sprawcy za niepoczytalnego, co wiązałoby się z umorzeniem sprawy.

Więcej w Wyborczej