Fundacja pro-life wysłała na ulice Gdańska furgonetkę z hasłami wskazującymi, że homoseksualizm jest groźny, a w niektórych przypadkach może prowadzić do pedofilii. W poniedziałkowym wyroku gdański sąd przyznał, że taki przekaz miały wydźwięk negatywny i naruszyły dobra osób nieheteronomatywnych. Oddalił jednak pozew Tolerado, bo uznał, że żadne z prezentowanych treści nie dotyczyło bezpośrednio tego konkretnego stowarzyszenia LGBT. — Wyrok jest nieprawomocny, będziemy apelować – mówią Onetowi przedstawiciele Tolerado.

Przed sądem stowarzyszenie Tolerado domagało się od Fundacji Pro-Prawo do Życia 75 tys. zł. Sąd oddalił pozew Tolerado. Uznał jednak, że Fundacja Pro-Prawo do Życia naruszyła dobra osób nieheteronormatywnych, prezentując hasła godzące w ich dobre imię. W ocenie sądu źródła informacji i statystyk, na które w trakcie swojej samochodowej akcji powoływała się Fundacja, nie można było uznać za naukowe.

Gdański sąd stwierdził jednak, że żadne z prezentowanych na autach treści nie dotyczyło bezpośrednio tego konkretnego stowarzyszenia LGBT, a tym samym nie Tolerado nie miało tutaj podstaw, by złożyć taki pozew. — Podstawą roszczenia jest możliwość identyfikacji podmiotowej — tłumaczył sąd.

Jacek Jasionek z Tolerado podkreśla, że wyrok jest nieprawomocny. Mówi też, że jego stowarzyszenie złoży apelację, ale najpierw musi poczekać na pisemne uzasadnienie dzisiejszego wyroku. Jasionek i reprezentująca w tej sprawie stowarzyszenie Tolerado, mecenas Katarzyna Warecka cieszą się, że na sali sądowej zostało dziś stwierdzone, że działalność fundacji Pro-Prawo do Życia narusza prawa osób nieheteronormatywnych.

— Ważne jest również to, że sąd dzisiaj wskazał, że podawane przez Fundację Pro-Prawo do życia źródła informacji, które mogły robić wrażenia naukowych, nie są źródłami informacji. Sąd odwołał się tutaj do wiedzy, nauki. To ważne — mówi Onetowi Jasionek.

Więcej na onet.pl