Dr hab. Krzysztof Szwagrzyk, wiceprezes IPN, z ochotą odpowiada w długim wywiadzie na pytania nacjonalisty i ksenofoba Jacka Międlara, byłego księdza, o żydokomunę i nadreprezentację Żydów w komunistycznym aparacie bezpieczeństwa. Międlar porzucił stan duchowny po serii antysemickich i nacjonalistycznych wystąpień. W 2017 r. nie został wpuszczony do Wielkiej Brytanii, gdzie miał wziąć udział w antymuzułmańskim marszu. Rok później został prawomocnie skazany na karę pół roku ograniczenia wolności i 30 godzin prac społecznych za groźbę pod adresem posłanki Joanny Scheuring-Wielgus: „Konfidentka, zwolenniczka zabijania (aborcji) i islamizacji. Kiedyś dla takich była brzytwa! Dziś prawda i modlitwa?”.

Z kolei w marcu br., po tym, jak opublikował nagranie, w którym poparł białego terrorystę z nowozelandzkiego Christchurch, serwis YouTube zamknął jego kanał, a rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar złożył w prokuraturze zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.

Teraz Międlar publikuje w jednym z internetowych serwisów. I to tam można obejrzeć m.in. 20-minutową rozmowę ze Szwagrzykiem, wiceprezesem IPN znanym z poszukiwania „żołnierzy wyklętych”. Historyk doskonale wie, z kim rozmawia. Panowie siedzą obok siebie na krzesłach, a Międlar żali się, że za tropienie żydokomuny nie tylko spotyka się z krytyką, ale również straszony jest prokuraturą.

Szwagrzyk z ochotą odpowiada na pytania o „nadreprezentację Żydów” w komunistycznym aparacie bezpieczeństwa. – Zarówno w Urzędzie Bezpieczeństwa, jak i w strukturach informacji wojskowej, w strukturach Milicji Obywatelskiej, także wymiaru sprawiedliwości, tego powszechnego, a szczególnie wojskowego, odsetek osób narodowości żydowskiej, które zajmowały tam pewne określone, często nawet kierownicze stanowiska, był duży. Jest to fakt historyczny – stwierdził Szwagrzyk.

Więcej w Wyborczej