Prezydent Bułgarii Rosen Plewnelijew i premier Płamen Oreszarski w zeszły wtorek opublikowali oświadczenie, w którym potępiają ksenofobię i agresję wobec uchodźców z Bliskiego Wschodu.
Oświadczenie jest reakcją na nasilające się w ostatnim czasie przejawy nacjonalizmu – napady na imigrantów, marsze pod hasłem „Bułgaria dla Bułgarów”, wzrost poparcia dla partii skrajnie prawicowych.
W tym roku do Bułgarii przybyło 10.000 uchodźców, z których połowa to osoby uciekające przed wojną domową w Syrii. Ośrodki dla uchodźców mają trudność z pomieszczeniem ludzi.
W zeszłą niedzielę w Sofii powstała nowa skrajnie prawicowa partia, sprzeciwiająca się napływowi imigrantów. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy dwukrotnie wzrosło też poparcie dla ultra-nacjonalistycznej partii Ataka.
„Bieda i napływ imigrantów o bezprecensowym nasileniu tworzą mieszankę wybuchową.” – skomentował Tihomir Bezlov z Centrum Badań nad Demokracją w Sofii. Stwierdził też, że problem będzie narastać, ponieważ dla imigrantów nie ma pracy.
„Chcemy wyjechać. Czujemy się tu tak samo zagrożeni jak w naszym kraju. Tutaj być czarnym to być niczym. Wciąż jesteśmy obrażani i bici.” – powiedział agencji prasowej uchodźca z Kongo.
Poniżej fragmenty oświadczenia władz Bułgarii:

 „Nie należy upolityczniać problemu uchodźców i ludzi szukających schronienia. () Uchodźcy potrzebują specjalnego podejścia i nie przypadkiem znajdują się pod międzynarodową ochroną. (…) Sianie strachu i nienawiści, wzajemne przeciwstawianie różnych grup społeczeństwa jest niebezpieczne i nie powinno być tolerowane. Nie należy manipulować kwestią materialnego i finansowego wsparcia dla uchodźców. (…) Ksenofobia i pseudopatriotyzm grożą ciężkimi konsekwencjami dla europejskiego wizerunku i reputacji kraju. Niszczą społeczeństwo od wewnątrz”.

 Więcej: Gazeta Wyborcza, Enca, Amnesty International