Około tysiąca osób zebrało się w południe na placu Bernardyńskim w Poznaniu. Na ulicach centrum miasta – Garbary i Solnej – wstrzymano ruch, żeby marsz mógł przejść. Dziesiątki policjantów stały na trasie, ochraniając manifestację.

– Dzisiaj mamy sto miast! – krzyczała z entuzjazmem Justyna Socha. Bo manifestacje przeciwników szczepień odbywały się też w sobotę w innych miastach. – Proszę dajcie mi znać, czy przy każdej trumnie są już cztery osoby, jeśli nie ma, to pomachajcie! – wołała, formując pochód.

Na czele niesiono dziesięć trumien z napisami „Ofiara szczepień”. Obok transparenty ze zdjęciami i nazwiskami osób „nagle zmarłych”. 

I największy transparent: „Auschwitz nie spadło z nieba”. Przypomnijmy: jest to zdanie, które Marian Turski, były więzień Auschwitz, wypowiedział w czasie uroczystości 75. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau.

Jego przejmujące słowa antyszczepionkowcy wykorzystują dla swoich celów nie pierwszy raz. Przed kilkoma tygodniami Marian Turski odniósł się do ich nadużywania i zwrócił uwagę, że szczepiąc się, chronimy tych, którzy są w społeczeństwie najsłabsi. „To oni są narażeni najbardziej przez nas, jeśli nie jesteśmy zaszczepieni. My im zagrażamy. A więc nie jest to pozbawianie praw, a raczej uznawanie praw słabych ludzi, praw ludzkich. Nie jest to żadna dyskryminacja. Jest to tylko naturalna, ludzka potrzeba samoobrony przed zarazą. Weźcie to pod uwagę” – zwrócił się wtedy do przeciwników szczepień.

Więcej w Wyborczej