„Mówi się i pisze o wielu odpowiedzialnych. O Kościele katolickim konserwującym postawy nienawiści, obojętności włodarzy, o polityce partii rządzącej, która sprzyja faszyzacji postaw i przestrzeni publicznej. Wszystko to tworzy jakąś sumę odpowiedzialnych osób i bytów, to prawda. W związku z tym oczekiwanie reakcji naprawczej też jest delegowane na nich. Łatwo jest wskazać winnych i od winnych oczekiwać naprawienia winy, szkody. Zawsze ktoś inny musi przyjść i usunąć. Mamy do tego odpowiednie służby. To też prawda. Ale jeśli one zawodzą, to co? Pozwolimy, by coś takiego zohydzało i hańbiło miejsca pamięci, miejsca największej grozy w historii XX wieku?

Najmniej mówi i pisze się o odpowiedzialności tych, którzy – biorąc za przykład tragiczną rampę w Falenicy – codziennie ją mijają i widząc tę potworną symbolikę nie robią nic.

Nie rozumiem, dlaczego my wszyscy, w ogromnej masie obojętni i raczej kozaccy tylko z pozycji kanapy i FB, mamy być mniej odpowiedzialni. Dlaczego nasza obojętność jest lepsza od ich obojętności? Choć w skutkach bardziej tragiczna – bo powszechna? Czy nie jest może tak, że jesteśmy sumą jednostkowych odpowiedzialności za NASZĄ przestrzeń?” – pisze w liście do Gazeta Wyborcza Ewka Błaszczyk – aktywistka na rzecz praw człowieka.