PiS narzeka na sejmową większość, że toleruje bandyckie wybryki Grzegorza Brauna. Ale w minionej kadencji marszałek Elżbieta Witek nie zareagowała na skargi po antysemickich wybrykach posła Konfederacji.

„Ambasada [Niemiec] zwraca się do Rządu Rzeczypospolitej Polskiej i jego organów z prośbą o to, by dołożyły starań (…) i konsekwentnie wykorzystały, także wobec posłów, wszelkie dostępne prawnie środki w celu niezwłocznego i konsekwentnego udaremnienia stosowania przemocy lub dalszego łamania prawa godzącego w te instytucje [chodzi o placówki konsularne Niemiec], ich pracowników i gości” – to fragment noty interwencyjnej, jaką latem tego roku do polskiego MSZ skierowała ambasada Niemiec.

Niemcy zwrócili się do MSZ, a wcześniej – 12 czerwca – bezpośrednio do marszałek Witek (PiS

). Ta jednak nie odpowiadała. Z naszych informacji wynika, że nie odpowiedziała do końca kadencji.  

Chodziło o incydent z 30 maja 2023 r. Tego dnia Braun zjawił się w siedzibie Niemieckiego Instytutu Historycznego w Warszawie na wykładzie prof. Jana Grabowskiego pt. „Polski (narastający) problem z Holocaustem”. Grabowski nie zdążył nawet wygłosić wstępu, gdy Braun wstał z miejsca dla publiczności, wyrwał ze stojaka mikrofon i rozbił go o pulpit. Potem zaczął demolować sprzęt nagłaśniający. Krzyczał, że „ten wykład jest zakończony”, a wezwanym policjantom mówił, że prowadzi „interwencję poselską”.

Mimo wezwań organizatorów Braun nie chciał opuścić budynku, przeciwnie, policjantom, którzy byli wobec niego dziwnie łagodni, kazał usuwać stamtąd dyrektora Instytutu Milosa Reznika. Samych policjantów poseł wylegitymował i pouczał, jakie ma uprawnienia. Instytut zawiadomił prokuraturę, a ta wszczęła śledztwo. Też się nie spiesząc. Dopiero we wrześniu przesłuchano prof. Grabowskiego (dostał status pokrzywdzonego), niemal do październikowych wyborów prokuratura wzywała świadków.

Teraz okazuje się, że ambasada Niemiec złożyła na Brauna skargę do Sejmu, prosząc Elżbietę Witek o reakcję. „Zwracam się do Pani, Szanowna Pani Marszałek, ze stanowczą prośbą, by zrobiła Pani wszystko, co w Pani mocy, aby wobec Posła Brauna wyciągnięte zostały niezbędne konsekwencje i aby takie niedopuszczalne zachowanie się nie powtórzyło – ani w Niemieckim Instytucie Historycznym w Warszawie, ani w żadnym innym miejscu, w którym szanuje się prawo do wolności słowa. Leży to w interesie dobrosąsiedzkich stosunków między obydwoma naszymi krajami, ale bez wątpienia także w interesie reputacji Polski jako kraju, który utrzymuje chlubną tradycję obrony wolności. Chciałbym z góry podziękować za Pani wsparcie w tej tak istotnej sprawie” – pisał ambasador Thomas Bagger.

Elżbieta Witek nie tylko nie odpowiedziała, ale też nie skorzystała z możliwości, jakie daje jej regulamin Sejmu (upomnienie, nagana, wykluczenie z posiedzenia). Nie złożyła też wniosku o ukaranie Brauna przez komisję etyki poselskiej. Zrobił to poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek. 17 sierpnia komisja ukarała Brauna naganą. Uznała, że „poseł (…) zachował się w sposób agresywny i wulgarny. Wyrwał mikrofon i rozbił go o mównicę, wywrócił kolumny stojące z boku sali, a także krzyczał do prelegentów: »Wynoś się z Polski natychmiast« oraz »Won, wypad z Polski«”.

Komisja stwierdziła, że „zachowanie posła Grzegorza Brauna oraz głoszone przez niego hasła ksenofobiczne, naruszają zasadę dbałości o dobre imię Sejmu, a także świadczą o braku poszanowania godności innych osób”.  

Więcej w Wyborczej