Doniesienia „Financial Times” potwierdził nieoficjalnie korespondent TVN 24 w Brukseli Maciej Sokołowki. Ma chodzić o brak współpracy polskich władz w sprawie wyjaśnienia kwestii dotyczących tzw. stref wolnych od LGBT, czyli uchwał samorządów ogłaszających się wolnymi od „ideologii LGBT”.

W przypadku Węgier chodzi o ostatnią ustawę zakazującą pokazywania i „promocji” LGBT.

Przygotowana procedura naruszeniowa może zostać ogłoszona w czwartek w ramach ostatniego przed wakacjami pakietu procedur naruszeniowych. „Wyborcza” już 1 lipca informowała, że służby prawne Komisji Europejskiej są gotowe do wszczęcia postępowania przeciwnaruszeniowego wobec Polski.

Ostateczna decyzja, kiedy tę sprawę przedłożyć do zatwierdzenia przez Komisję Europejską, należy teraz do jej szefowej Ursuli von der Leyen. – To może się stać już w przyszłym tygodniu. A jeśli nie, to w najbliższych kilku tygodniach – tłumaczył nasz rozmówca w instytucjach UE.

Przesłanką dla postępowań przeciwnaruszeniowych (z finałem w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej) jest łamanie szczegółowych przepisów unijnych (dyrektyw lub rozporządzeń) lub obowiązków poszczególnych krajów Unii wobec instytucji UE oraz wartości zapisanych wprost w traktach unijnych.

Jak tłumaczył jeden z naszych rozmówców w instytucjach UE, planowane postępowanie wobec Polski będzie trochę jak „ściganie Ala Capone za podatki”, czyli uderzające nieco okrężną drogą w polskie uchwały. Jednak zamierzonym celem Komisji Europejskiej jest nakłonienie władz Polski do działań lub co najmniej do rzetelnych rozmów o działaniach naprawczych w sprawie dyskryminacji osób LGBT. Dotychczas urzędnicy Komisji Europejskiej miesiącami narzekali, że polski rząd z wielkimi oporami odpowiada na zapytania o „strefy wolne od ideologii LGBT” czy też ich praktyczne konsekwencje dla unijnego wymogu niedyskryminacji.

Więcej w Wyborczej