Bus oklejony był banerami anty-LGBT, z głośników oskarżał homoseksualistów o pedofilię. Sąd skazał kierowcę na osiem miesięcy prac społecznych i 2 tys. zł na PCK. Pomogła nieustępliwość aktywisty Kacpra Kubiaka.

Kacper Kubiak, społecznik, aktywista, prezes Instytutu Równości i organizator Marszów Równości w Zielonej Górze, nie dał za wygraną. Gdy sąd umorzył postępowanie wobec kierowcy „homofobusa”, złożył prywatny akt oskarżenia.  

Na furgonetkę z homofobicznymi hasłami natknął się przed jednym z zielonogórskich marketów. Był czerwiec 2020 r., kilka dni przed kolejnym Marszem Równości. Oplakatowany bus jeździł po mieście w ramach kampanii „Stop pedofilii” prowadzonej przez prawicową Fundację Pro – Prawo do Życia.  Z głośników leciały oskarżenia homoseksualistów o skłonności pedofilskie.

Kubiak blokował wyjazd furgonetce, a potem poszedł do sądu. – Bo to był przestępstwo. Ludzie byli wkurzeni, ci heteronormatywni też. Martwili się o dzieci, którym można wszystko wmówić. A wiem, że propaganda szkodzi wszystkim – ocenia dziś.

Pierwsze zawiadomienie o przestępstwie, jak podkreśla, złożył w imieniu całej społeczności.  Kubiak nie odpuścił i odpowiedział prywatnym pozwem. Sprawę przekazano do sądu rejonowego.

– Od kwietnia 2022 r. odbyły się cztery rozprawy. Oskarżona strona linię obrony oparła na wpisach z Wikipedii, książki Beaty Wieczorek, czyli nieznanej osoby ukrywającej się pod tym pseudonimem oraz pseudonaukowych opracowaniach niemających z aktualną wiedzą nic wspólnego – komentuje Sylwia Lisowska z Kancelarii Adwokackiej Magdaleny Pająk, która reprezentowała Kubiaka. – Powoływali się na działania kampanii „Stop pedofilii” i obrony każdej osoby ludzkiej przed osobami LGBTQ+, które miały działać wbrew społeczeństwu.

Wyrok zapadł we wtorek, 14 marca. Jest nieprawomocny.  Sąd skazał kierowcę „homofobusa” na osiem miesięcy ograniczenia wolności, w tym czasie 30 godzin prac społecznych miesięcznie i wpłatę 2 tys. zł na PCK. Ma również przeprosić i zapłacić koszty procesu.

Więcej w Wyborczej