Magdalena Dobrzańska-Frasyniuk aż pięć lat walczyła o to, aby pociągnąć do odpowiedzialności przed sądem Romana S. za jego skandaliczne słowa pod adresem uczestniczek strajku kobiet. W środę został uznany winnym ich znieważenia.

– To niesłychanie ważny wyrok, który stanowi jasny sygnał, że nie ma w przestrzeni publicznej miejsca na jawne znieważanie obywatelek i obywateli – mówi „Wyborczej” Magdalena Dobrzańska-Frasyniuk, która oskarżyła Romana S. o zniesławienie i znieważenie uczestniczek strajku kobiet.

Wyrok jest nieprawomocny. 

Roman S., prawnik, szef powołanego przez siebie Stowarzyszenia Osób Poszkodowanych przez System Bankowy i Prawny, a dawniej częsty komentator mediów PiS. skandaliczne słowa wypowiedział bowiem w październiku 2017 roku. W internetowej telewizji wRealu24 komentował odbywające się w Polsce marsze Strajku Kobiet.

– Ładne laski idą na dyskotekę, a brzydkie, których nikt nie chce bzykać, to idą na demonstracje – mówił S. Dodał, że obserwując protest oceniał, które uczestniczki demonstracji w Warszawie by „bzyknął”. – Tak stałem i myślałem: „Kto to rucha?” – powiedział. – Doszedłem do wniosku, że nikt. I dlatego idą w tej manifestacji.

Więcej w Wyborczej