„Czy mogłabyś wytłumaczyć swoją opinię o prawnym zakazie seksu homoseksualnego?” – pada pytanie na Instagramie. Pod nim odpowiedź: „Jestem za prawnym zakazem seksu pozamałżeńskiego. Osoby tej samej płci nie mogą zawrzeć małżeństwa”. Za chwilę kolejne pytanie: „Jesteś za segregacją rasową?”. Odpowiedź: „Z tym mieszaniem się ras, to lekkie uproszczenie, bo nie wszystkie związki międzyrasowe są złe. Jednak tendencja powinna być taka, że krzyżujemy się w obrębie własnej rasy, a związki międzyrasowe to mniejszość. To, co powinno być zakazane, to krzyżowanie się z rasami, które nie wykształciły cywilizacji równie wysokiej co europejska”. 

Ktoś domaga się doprecyzowania, które rasy nie wykształciły cywilizacji tak wysokiej jak europejska. Odpowiedź: „Te, które najpóźniej wyszły ze środkowej Afryki”.

Dalej ktoś pyta, że skoro z seksu homoseksualnego nie ma dzieci i aborcji, to dlaczego go zakazać? I znów odpowiedź porównująca go do seksu matki z dzieckiem i wyjaśnienie: „Otóż tak samo jak wymagamy określonego typu relacji między matką a dzieckiem, tak samo wymagamy określonego typu relacji między dwoma mężczyznami czy dwiema kobietami. Jeśli pozwolimy sobie na nadużycia w tej dziedzinie, to społeczeństwo się sypie. To samo dotyczy wszystkich innych zboczeń, które odwodzą człowieka od tego, do czego seksualność naprawdę powinna służyć”.

Taka dyskusja przetoczyła się przez Instagram Łucji Dzidek, doktorantki fizyki na Uniwersytecie Jagiellońskim, prezeski Akademickiego Towarzystwa Myśli Konserwatywnej. Pytającymi byli użytkownicy i obserwatorzy profilu doktorantki. Odpowiedzi udzielała właśnie Łucja Dzidek.

Sprawa trafiła do prof. Michała Ostrowskiego, dyrektora Szkoły Doktorskiej Nauk Ścisłych i Przyrodniczych, której Łucja Dzidek jest doktorantką. Prof. Ostrowski wprost nazywa wypowiedzi pani Siwek obrzydliwymi, homofobicznymi i nieakceptowalnymi.

– Jest mi bardzo przykro, że ktoś z „mojej” szkoły doktorskiej wyraża takie obrzydliwe, rasistowskie i homofobiczne poglądy – mówi, ale stwierdza jednocześnie, że zareagować na drodze administracyjnej mógłby jedynie, gdyby pani Dzidek przy swoich wypowiedziach przedstawiała się jako reprezentantka UJ. – W sytuacji, gdy wyrażane poglądy mają charakter prywatny, jestem przeciwny podejmowaniu w tej sprawie działań na drodze służbowej. Uważam, że tak długo jak prywatne wypowiedzi nie podlegają ściganiu przez prawo, to ostracyzm środowiska jest właściwą metodą traktowania takich osób – przekonuje.

Więcej w Wyborczej