Parada zaczęła się w strugach deszczu, ale im dłużej trwała, tym ładniejsza była pogoda. Przez całą drogę można było usłyszeć słowa wsparcia dla tych, którzy boją się swojej orientacji i poglądów. Marsz przebiegał bez zakłóceń, chociaż na trasie pojawili się też jego przeciwnicy.

Tegoroczną trasę Marszu Równości w Kaliszu organizatorzy z Banku Równości wytyczyli tak, by była przyjazna dla osób z niepełnosprawnościami i dla przyjezdnych. Uczestnicy parady wyruszyli sprzed sąsiadujących ze sobą dworców PKP i PKS. Z powodu deszczu dystans trochę skrócono, ale już na mecie świeciło słońce tym, którzy przechodzili pod tęczą ustawioną na pl. Bogusławskiego przy teatrze. O dobrą atmosferę i zabawę na trasie dbały artystki drag queen z Haunted House Of Utopia – Temida69 i Aira.

Marsz wrócił do Kalisza po dwuletniej, pandemicznej przerwie. Odbył się pod hasłem „Dumnie przez życie”. Związana z Bankiem Równości Maria Dąbek mówi, że marsze i parady przyspieszają przemiany społeczne i budują pozytywne nastawienie Polaków do osób LGBT+. Dlatego są potrzebne.

Przez cały marsz padały ważne słowa o równości, wolności poglądów, tolerancji, szacunku i zrozumieniu. Słowa wsparcia dla tych, którzy ciągle boją się swojej „inności”, która odbiega od ustalonych norm. – Jesteśmy tutaj dla wszystkich mniejszości. Nie tylko seksualnych, ale także uchodźców, osób z niepełnosprawnościami, tymi, którzy czują się wykluczeni – dodała Natalia Dolak, współorganizatorka kaliskiego Marszu Równości.

Więcej w Wyborczej