W tej sprawie zainterweniowała jedna z opolanek, która była świadkiem całego zajścia. „Obowiązkiem pracownika Urzędu Wojewódzkiego jest służba i pomoc każdemu, kto o nią prosi” – argumentuje oburzona.

Świadkiem zajścia z udziałem ochroniarza urzędu była opolanka – pani Beata (imię zmienione na prośbę czytelniczki).

– Jako mieszkanka województwa opolskiego nie mogę pozostać obojętna na skandaliczne zachowanie jednego z pracowników ochrony Urzędu Wojewódzkiego – pisze kobieta.

Jak informuje, 28 grudnia 2021 roku była świadkiem sytuacji, w której wspomniany ochroniarz „wykrzykiwał na korytarzu do obywatelki Nigerii, że ma obowiązek znać język polski skoro jest w naszym kraju”.

– Zapytałam panią w czym jest problem. Odpowiedziała, że szuka wydziału ds. cudzoziemców. Ochroniarz nawet nie wstał, aby wyjaśnić kobiecie, jak ma tam trafić, tylko dalej wykrzykiwał i perorował, że tu jest Polska oraz „jak czegoś się chce, to trzeba po polsku mówić”. Jestem głęboko poruszona całą sytuacją. Pani przyjechała do naszego kraju na miesięczny pobyt i nie ma obowiązku posługiwania się naszym językiem, natomiast obowiązkiem pracownika Urzędu Wojewódzkiego jest służba i pomoc każdemu, kto o nią prosi – komentuje pani Beata.

W tej sprawie napisała też skargę do wojewody opolskiego, by „wyciągnął konsekwencje wobec rzeczonego pracownika” oraz poprosiła o informację, „jakie kroki zostały podjęte w ramach organizacji pracy urzędu, aby do podobnych sytuacji nie dochodziło już nigdy w przyszłości”

Więcej w Wyborczej