Mieszkanka Bydgoszczy złożyła oficjalną skargę do rady miasta na radnego Krystiana Frelichowskiego (PiS). – Nie możemy bagatelizować nienawistnej mowy. Od niej do ataków fizycznych krótka droga – mówi Ilona Michalak, napadnięta w czasie jednego z ostatnich protestów.

Aleksandra Lewińska: „LGBT to nowy totalitaryzm”, „feministki domagają się prawa do bezkarnego zabijania dziewczynek i chłopców”, „lewacka dzicz poniewiera wszystko, co polskie”, a „nazistki krzyczą: prawo do zabijania ludzi – prawem człowieka”. W oficjalnej skardze złożonej właśnie na radnego PiS kataloguje pani całą serię jego wypowiedzi.

Ilona Michalak: – Padły publicznie, w mediach społecznościowych. Naruszą godność wielu grup społecznych. Prześladują, stygmatyzują, poniżają, obrażają, obrzydzają i wzbudzają wrogość wobec np. kobiet, feministek czy osób LGBT. A to wyczerpuje definicję mowy nienawiści, prawda?

Jeb… PiS taką mową nie jest?

– To upust emocji, gniewu czy bezsilności. Ale taki, który nikogo nie wyklucza ze względu na jego tożsamość, płeć, orientację seksualną. To niezgoda na politykę partii rządzącej, na torturowanie kobiet, choć przyznaję, wyrażona w sposób emocjonalny. Ale nie ma tu personalnie wycelowanej nienawiści. W nazywaniu mnie – i tysięcy bydgoskich kobiet walczących o swoje zdrowie i życie – nazistką czy zabójczynią dzieci – jest wyraźnym atakiem. Nagonką i szczuciem, których dopuszcza się pan Frelichowski. Od wielu miesięcy.

Cały wywiad w Gazecie Wyborczej