Homofobiczny atak na Mokotowie. Uzbrojony w metalową pałkę i nóż sprężynowy zaledwie 13-letni chłopak śledził dwóch młodych mężczyzn od Pragi po Mokotów. Przed basenem Warszawianki uderzył jednego z nich pałką w tył głowy.

– Kiedy pociągnąłem za uchwyt drzwi wejściowych, poczułem uderzenie w głowę i brzęczenie w uszach. Odwróciłem się i zobaczyłem dwóch uciekających chłopaków. Na mojej czapce była krew – opowiada Dmitry.

Tego dnia ( w środę 21 lutego) z przyjacielem zaplanowali, że pojadą do Parku Wodnego Warszawianka. – Spotkaliśmy się z Maćkiem w tramwaju jadącym z Pragi. Przytuliliśmy się i na przywitanie dałem mu buziaka w policzek. Podczas jazdy zauważyłem obok nas dwóch młodych chłopców. Zapamiętałem niemalże łysą głowę tego, który mnie później uderzył – mówi ofiara napadu.

W Śródmieściu przesiedli się do tramwaju jadącego w stronę Mokotowa. Byli zajęci rozmową. Mówili o swoich relacjach z partnerami. Z kontekstu rozmowy można było wysnuć wniosek, że są gejami. Kiedy wysiadali przy Parku Dreszera, Dmitry zauważył tych samych chłopców z tramwaju. – Przez sekundę pomyślałem, że to dziwny zbieg okoliczności – wspomina.

Sprawcy dopadli ich pod wejściem na pływalnię. Dmitry po uderzeniu osunął się na ziemię, a w pościg za napastnikami ruszył jego przyjaciel. Z pomocą przechodniów szybko ujął agresora i zadzwonił po policję. Mówi, że kiedy zapytał chłopaka dlaczego to zrobił, usłyszał: „Bo jesteście gejami”.

Dmitry po ataku krwawił z rany na głowie. Zajęło się nim dwóch chłopaków, którzy wychodzili z basenu i ręcznikami uciskali ranę. Przebadali go ratownicy z karetki pogotowia i wypuścili  do domu. Jednak w nocy stracił przytomność. W szpitalu poddał się badaniu tomograficznemu, które nie wykazało poważniejszych obrażeń.

Jak wspomina Dmitry policja przyjechała na miejsce ataku po pięciu minutach: – Zapytałem o wiek chłopca, bo według mnie wyglądał na 16, policjant powiedział, że ma tylko 13.

Chłopak ubrany był w wysokie wojskowe buty, kurtkę w kolorze khaki typu flyers, na czarne spodnie opadały długie szelki. Głowę miał ogoloną na łyso. Wyglądał jak fascynaci ruchu skinheadów.

Więcej w Wyborczej