W nocy z 18 na 19 stycznia ktoś powybijał kamieniami szyby i powyrywał klamki w barakach na wrocławskim osiedlu Tarnogaj. Mieli w nich zamieszkać Romowie z koczowiska przy Kamieńskiego, przeciwko którym toczy się proces o eksmisję.

Zdewastowania dokonali prawdopodobnie młodzi mieszkańcy osiedla, niezadowoleni z pomysłu prezydenta miasta, żeby umieścić Romów w ich sąsiedztwie. Baraki miały być też przeznaczone dla bezdomnych.

W rozmowie z prezenterem TVN24 przewodniczący rady osiedla ostrzega, że nie chcą u siebie Romów: „Nie zgadzamy się na powrót Romów. Oni nie stosują się do obowiązujących tutaj praw, bo mają swoje prawa, kulturę i obyczaje. Osiem lat temu już tu mieszkali, obawiamy się tego powrotu do przeszłości” i przekonuje: „Miasto kontenery z posesji przy ul. Bogedaina powinno jak najszybciej zabrać”.

Przesłuchaniem świadków sobotniego zajścia zajmuje się już policja. Prezydent miasta Rafał Dutkiewicz napisał wczoraj na Twitterze: „Kontaktowałem się z policją w sprawie dewastacji na Tarnogaju. Jestem przekonany, że będą działać szybko i sprawnie. Nienawidzę aktów ksenofobii. Nie cierpię chamstwa i wandalizmu”.

Problem koegzystencji Romów i mieszkańców miasta nadal jednak istnieje, a zajęcie się nim nie może ograniczać się do podejmowania środków prawnych. Dużą korzyść mogłyby przynieść działania zorientowane na zwiększenie wzajemnego zaufania między wrocławianami a romską społecznością.

więcej