Książka belgijskiego esesmana Léona Degrelle’a „Wiek Hitlera” jest dostępna w największych polskich księgarniach, ale nie została opatrzona komentarzem historyka profesjonalisty. Léon Degrelle był belgijskim oficerem SS. Zgłosił się jako ochotnik do Wehrmachtu i walczył na froncie wschodnim. Był bohaterem propagandy III Rzeszy, która sławiła go jako romantycznego bojownika nazizmu z bolszewizmem i rozpowszechniała film, w którym odznaczający go Hitler mówi, że chciałby mieć takiego syna.

Sąd w Belgii skazał go zaocznie na karę śmierci za kolaborację. Ale Degrelle uciekł do frankistowskiej Hiszpanii, gdzie pisał książki, w których negował Holocaust i chwalił Hitlera. Zmarł w Maladze w 1994 r. „Wiek Hitlera” to książka o I wojnie światowej, pełna antysemickich wypowiedzi, z tezą, że Niemcy ją przegrały wskutek żydowsko-bolszewickiego spisku. W Polsce wydało ją mało znane wydawnictwo Finna z Gdańska, należące do Andrzeja Ryby, absolwenta historii na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, który nie zajmuje się historią zawodowo. Wydaje popularne książki „historyczne”, w tym nazistowskich autorów.

W półtorastronicowym wstępie Ryba pisze, że dzieło Degrelle’a jest antysemickie, antysłowiańskie i antypolskie. Ale dodaje: „Książka jest kapitalnym dowodem na to, że nie ma historii tzw. obiektywnej, czyli jedynej słusznej”. Nie ma w niej jednak profesjonalnych komentarzy historyków ani przypisów.

– Jeżeli ta publikacja łamie art. 256 i 257 kk, zakazujący propagowania faszyzmu i znieważania grupy ludności z powodu jej przynależności narodowej i etnicznej, to sprawą powinna się zająć prokuratura – mówi Aleksandra Gliszczyńska-Grabias, prawniczka stowarzyszenia Otwarta Rzeczpospolita.

Więcej w Wyborczej