Sala sądowa nie jest miejscem do prowadzenia debaty historycznej, może to prowadzić do cenzury badań naukowych – orzekł warszawski sąd apelacyjny, uchylając wyrok, według którego Barbara Engelking i Jan Grabowski musieli przeprosić rodzinę sołtysa wsi Malinówka.

– Poszukiwanie prawdy historycznej jest pożądane, a publikowanie świadectw na temat faktów historycznych i biorących w nich udział osób stanowi przejaw dopuszczalnej wolności badań i wypowiedzi. Także wtedy, gdy towarzyszą temu oceny kontrowersyjne i niezgodne z dominującą wersją wydarzeń historycznych – mówiła w uzasadnieniu sędzia Joanna Wiśniewska-Sadomska.

Wydany przez nią w poniedziałek wyrok jest bardzo ważny dla swobody i przyszłości badań historycznych w Polsce. Sąd miał tego świadomość, dlatego w końcowej części orzeczenia znalazło się zdanie: „Każdy naród musi rozliczyć się z własną historią, nawet jeżeli efekty tego będą bolesne i trudne do zaakceptowania”.

Proces dotyczył monografii „Dalej jest noc” pokazującej losy Żydów ukrywających się w czasie wojny na polskiej prowincji. Wśród tysięcy przykładów różnych postaw badacze opisali historię sołtysa Edwarda Malinowskiego, który na początku pomagał Żydom, potem ich okradał, a wreszcie zadenuncjował Niemcom, którzy ich wymordowali. Autorka tego fragmentu prof. Engelking oparła się na dwóch relacjach Żydówki ocalałej z Zagłady. Jedna została złożona w 1946 r. i oczyszczała sołtysa z winy. W drugiej, powstałej pół wieku później, kobieta mówiła, że po wojnie była zmuszona bronić sołtysa, bo świadkowie byli bici, terroryzowani, a jeden z nich został nawet zabity. Choć Engelking przytoczyła obie wersje, to za bardziej wiarygodną uznała tą z czasów, gdy autorka wspomnień nie musiała już bać się odwetu oraz represji.

Fragment o sołtysie Malinowskim zaskarżyła jego bratanica – zainspirowana i wspierana przed sądem przez organizację o nazwie Reduta Dobrego Imienia, która w państwie rządzonym przez PiS pilnuje obowiązującej w Polsce polityki historycznej. Podstawą tej polityki jest twierdzenie, że w czasie wojny Polacy masowo pomagali Żydom i w żaden sposób nie przykładali rąk do ich tragedii.

Więcej w Wyborczej