Ludzie żyją tu w warunkach, w których żyć się nie da. Tylko w ostatnich miesiącach w przepełnionej Morii na wyspie Lesbos, największym obozie dla uchodźców w Europie, zamieszkało dodatkowe siedem tysięcy ludzi. Przebywa tam teraz 20 tys. osób, podczas gdy obóz był zaplanowany z myślą o niespełna 3 000 uchodźcach. Grecka wyspa Lesbos leży bliżej Turcji, niż Europy. Więc łatwiej odwrócić od niej uwagę opinii publicznej. Dawniej była perłą Morza Egejskiego – popularną turystyczną atrakcją. Teraz to miejsce, w którym przebywa 20 tysięcy uchodźców i migrantów, którzy dotarli tam przez wąską cieśninę ryzykując życie.

Tylko w ostatnich miesiącach w przepełnionej Morii, największym obozie dla uchodźców w Europie, zamieszkało dodatkowe siedem tysięcy ludzi. Podczas gdy ten był zaplanowany z myślą o niespełna 3 000 uchodźcach.

Mimo że personel medyczny i organizacje międzyrządowe od lat biją na alarm z powodu nieludzkich warunków, w jakich przetrzymywani są uchodźcy, od 2015 roku nikt nie zaproponował żadnego sensownego rozwiązania. Zarówno rząd grecki, jak i Unia Europejska chowa głowę w piasek.\

Media ponownie zainteresowały się zapomnianą wyspą na początku tego roku. W styczniu i lutym wybuchły tam protesty, brutalnie stłumione przez specjalne jednostki policji. Na ulicę wyszli zarówno mieszkańcy Lesbos, którzy „chcą odzyskać swoją wyspę”, jak i mieszkańcy Morii, którzy latami żyją w niebezpiecznych warunkach.

Wstrząsający reportaż Uli Idzikowskiej w oko.press