W różnych częściach miasta od kilku dni pojawiają się homofobiczne plakaty, zrównujące osoby nieheteronormatywne z pedofilami. – Autorzy takich kampanii ponoszą odpowiedzialność za przemoc, którą się stosuje wobec osób LGBT+ – alarmuje łódzka socjolożka. Fioletowo-czarne niepokojące tło, płaczące dziecko i dłoń w kolorach tęczy, która zakrywa mu usta. Na tym tle napis: „Homoseksualiści stanowiący 1 proc. społeczeństwa są odpowiedzialni za ponad połowę przypadków pedofilii. Chroń swoje dzieci! Walcz z ideologią LGBT!”. Takie plakaty pojawiły się w ostatnich dniach w kilku miejscach Łodzi: na Retkini, Chojnach, w okolicach katedry, a w zeszłym tygodniu – w Stajni Jednorożców.

Na plakaty zareagowała Fabryka Równości, łódzkie stowarzyszenie wspierające osoby LGBT+.

– Cały ten przekaz oparty jest na wielkiej, krzywdzącej manipulacji i przekłamaniu – mówi Miłosz Herka z Fabryki Równości. – Po pierwsze osób LGBT+, bo jak sądzę, o to chodziło autorowi, jest zdecydowanie więcej niż 1 proc. społeczeństwa. Najświeższe dane z 2016 roku wskazują, że jest nas około 5 proc., czyli 2 mln osób. Po drugie nie istnieje coś takiego jak ideologia LGBT+. Co najważniejsze jednak, nie można łączyć nieheteronormatywności z pedofilią.

– Ten plakat nie ma nic wspólnego z ochroną dzieci. To nagonka na osoby LGBT+. Jesteśmy łatwym celem. Na nasz temat i tak krąży wiele stereotypów, które trudno jest zwalczyć. Taki przekaz to kolejne źródło uprzedzeń, rodzące podziały w społeczeństwie i prowadzące do dalszego wykluczenia – dodaje.

Więcej w Wyborczej