Środowiska narodowe chwalą się, że 1 sierpnia ulicami Warszawy przejdą w Marszu Powstania Warszawskiego, który wojewoda otoczył w tym roku szczególną opieką. Prezydent Rafał Trzaskowski postawił weto i mimo porażki sądowej idzie do sądu ponownie.

Stołeczny ratusz złożył w piątek, 22 lipca, zażalenie do Sądu Apelacyjnego na postanowienie Sądu Okręgowego w Warszawie w sprawie cykliczności zgromadzenia, jakim ma być Marsz Powstania Warszawskiego. 

Zaczęło się 19 lipca. Tego dnia wojewoda Konstanty Radziwiłł (PiS) zgodził się, by wydarzenie organizowane od 11 lat przez skrajne środowiska narodowe przez trzy kolejne lata miało status cyklicznego. To wyjątkowy przywilej, nadawany przez instytucje państwowe najważniejszym zgromadzeniom. W tym przypadku oznacza, że do 2024 roku środowiska narodowe mogłyby bez przeszkód organizować swój marsz w rocznicę wybuchu powstania warszawskiego. Uznanie wydarzenia za cykliczne ogranicza prawo do organizowania innych zgromadzeń w tym miejscu i czasie, nawet jeśli były wcześniej zgłoszone w gminie.

Urząd miasta, jako jeden z organizatorów rocznicowych uroczystości w mieście z okazji 1 sierpnia, nie zamierza się z tym postanowieniem pogodzić. Zwłaszcza że sami powstańcy dwa lata temu apelowali do prezydenta Trzaskowskiego, żeby manifestacje narodowców zatrzymał. Pisali: „W ostatnich latach obserwujemy coraz śmielszą aktywność organizacji i ugrupowań, które z nienawiści uczyniły narzędzie walki politycznej, a rocznice wydarzeń historycznych traktują jako kolejną okazję do nawoływania do przemocy, głoszenia haseł godzących w ludzką godność, prezentowania symboli zakazanych prawem. W Warszawie doświadczamy tego wyjątkowo boleśnie 1 sierpnia i 11 listopada każdego roku”. 

Stąd miasto przygotowało zażalenie do Sądu Apelacyjnego. „Stołeczna” poznała jego treść. Prawnicy miasta przekonują, że Sąd Okręgowy wykazał się niekonsekwencją w wydanym postanowieniu. 

„Odwołanie prezydenta Trzaskowskiego dotyczyło nieprawidłowości przy wydawaniu decyzji wojewody, która – w naszej ocenie – została wydana niezgodnie z przepisami art. 26a ustawy Prawo o zgromadzeniach” – odpowiada „Stołecznej” wydział prasowy ratusza. Przepis ten mówi: „Jeżeli zgromadzenia są organizowane przez tego samego organizatora w tym samym miejscu lub na tej samej trasie co najmniej raz w roku w dniach świąt państwowych i narodowych, organizator może zwrócić się z wnioskiem do wojewody o wyrażenie zgody na cykliczne organizowanie tych zgromadzeń”. Tyle że według ratusza w ostatnich latach o zgodę na marsz narodowców wnioskował kto inny. Raz miały to być osoby fizyczne, innym razem stowarzyszenia. Trudno mówić o cykliczności.

Więcej w Wyborczej