Jarosław F. jest 42-letnim inżynierem. Prokuratura zarzuca mu, że prawie przez rok wpisywał hejterskie komentarze w różnych serwisach internetowych, głównie tych o tematyce wschodniej i Kresach. Śledczy zabezpieczyli jego wpisy w okresie od 12 marca 2018 do 2 lutego 2019. Mężczyzna, komentując artykuły, obrażał m.in. Annę Azari. Przedstawicielkę Izraela w Polsce nazwał „bladzią w randze ambasadora”. O Sabine Hacke, konsul RFN w Opolu, pisał: „ta niemiecka sucz od razu powinna zostać wykopana z Polski”. Z kolei pod tekstem dotyczącym imigrantów z Afryki komentował, że wywaliłby tę „czarną hołotę za burtę” i „niech wpław spier…”. Najbardziej obrażał obywateli Ukrainy, pisał o nich m.in. „parchy”, „ścierwa”, a pod jednym z artykułów stwierdził: „dobry Ukrainiec, to martwy Ukrainiec”. Natomiast Andrija Deszczycia, nadzwyczajnego i pełnomocnego ambasadora tego państwa w Polsce, określił „banderowskim śmieciem”. Tak samo nazwał byłego prezydenta Ukrainy Petra Poroszenkę. Pisał o nim także: „chyba mu się coś popier…”.

W środę, 10 lipca, rozpoczął się jego proces. Prokurator Justyna Trzcińska mówiła, że takie przestępstwa są ostatnio nagminne. – Ale sprawa, z powodu której się tutaj spotykamy, i liczne przestępstwa, których dopuścił się Jarosław F., są bezprecedensowe w skali kraju. Zarówno pod względem liczby wypowiedzi i wulgarności używanych zwrotów – zaznaczała.W akcie oskarżenia prokuratura zarzuciła mężczyźnie, że napisał przynajmniej 81 komentarzy. Publicznie znieważał w nich: głowę obcego państwa, przedstawiciela dyplomatycznego, grupę ludności z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej i rasowej, pochwalał też popełnianie przestępstwa albo nawoływał do jego popełnienia.

Więcej w Wyborczej