Publikacja „Kiedyś będzie pięknie” otwiera czteroletni projekt W(y)kluczenia. Temat tej krótkiej historii nie jest łatwy – homofobia i transfobia.

Człowiek zakochuje się w drugim człowieku, miłość uskrzydla, świat wygląda mniej kanciasto, ale zaraz wszystko wraca do „polskiej normy”. Bo jeden człowiek jest lesbijką, a drugi osobą transpłciową. Czy to tylko książka (a właściwie komiks)?

Takich historii, jak ta przedstawiona w komiksie „Kiedyś będzie pięknie”, jest pewnie tyle, ile w społeczeństwach żyje osób homoseksualnych i transpłciowych. Pieniądze na jego realizację przekazał Konsulat Generalny USA w Krakowie. Wydały go Kraków Miasto Literatury UNESCO i Muzeum Komiksu. Jest pierwszym z kilku, które ukażą się w ciągu czterech lat – każdy opowiada o mniejszości (społeczność romska, żydowska, muzułmańska) i wykluczeniu.

– Najpierw były konsultacje, w których udział wzięły osoby młode będące członkami/członkiniami społeczności LGBT+. Prowadziła je trenerka antydyskryminacyjna Ewa Stoecker – opowiada Marta Filipiuk-Michniewicz z Krakowskiego Biura Festiwalowego. – To był z naszej perspektywy, jako wydawcy, bardzo ważny aspekt. Oczywiście zależało nam na wysokim poziomie artystycznym i estetycznym tej publikacji, ale priorytetem była też wiarygodność historii – dlatego efekty tych konsultacji posłużyły później jako baza do stworzenia scenariusza.

Scenariusz napisała Aleksandra Herzyk, ilustracje są autorstwa Katarzyny Klas.

– Inspirowałam się historiami, które znam – mojej przyjaciółki, znajomych. Nie ma w komiksie wyobrażenia, jak wygląda życie osoby transpłciowej, jest realizm – tłumaczy Aleksandra Herzyk. – Czy jest to książka smutna? Osoby transpłciowe czy homoseksualne często wysyłają dużo depresyjnych komunikatów, a ja chciałam pokazać, że w tym świecie jest nadzieja. I chyba się udało.

– Komiks jest skierowany przede wszystkim do osób spoza społeczności LGBT+. Do młodzieży, która może mieć w klasie osoby ze środowiska nieheteronormatywnego, ale też do rodziców czy nauczycieli – dodaje Filipiuk-Michniewicz.

Więcej w Wyborczej