Czy zwolnienie pracownika za homofobiczny wpis inspirowany drastycznym cytatem ze Starego Testamentu to dyskryminacja ze względu na wyznanie? Nie. Czy apel firmy o szacunek wobec pracowników to „agitacja LGBT” lub zmuszanie do afirmacji? Nie! Czy IKEA traktuje Polskę jak folwark, a prawo ma za nic? Nie. I co ma do tego sprawa łódzkiego drukarza homofoba? Nic.

Z telewizyjnych ramówek, nagłówków prasowych i twittera nie schodzi temat pracownika sieci IKEA zwolnionego za słowa o „śmierci i krwi”, które czekają osoby homoseksualne. Komentarz pracownika umieszczony w wewnętrznej sieci firmy zawierał cytaty ze Starego Testamentu mówiące o śmierci, jaka powinna spotkać osoby jednej płci współżyjące ze sobą: „Akceptacja i promowanie homoseksualizmu i innych dewiacji to sianie zgorszenia. Pismo Święte mówi: »Biada temu, przez którego przychodzą zgorszenia, lepiej by mu było uwiązać kamień młyński u szyi i pogrążyć go w głębokościach morskich«. A także: «Ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą, popełnia obrzydliwość. Obaj będą ukarani śmiercią, a ich krew spadnie na nich«”. Komentarz ów był odpowiedzią na pismo skierowane do wszystkich pracowników firmy, w której pracodawcy z okazji Międzynarodowego Dnia Przeciwko Homo- Bi- i Transfobii przypominali o potrzebie „wzajemnego szacunku”.

Instytut na Rzecz Kultury Prawnej „Ordo Iuris”, który reprezentuje pracownika Tomasza w sporze sądowym z firmą IKEA twierdzi, że decyzja pracodawcy to dyskryminacja ze względu na wyznanie i poglądy. „Przyczyny zwolnienia wskazane przez pracodawcę są nieprawdziwe. Nie znajdują one odzwierciedlenia w rzeczywistości i stanowią arbitralną oraz subiektywną ocenę Ikei, której poddane zostały wyłącznie światopogląd, wiara i religia pracownika”.

To nieprawda. Pismo wewnętrzne IKEI do pracowników jest całkowicie zgodne z Katechizmem Kościoła katolickiego, który każe traktować osoby homoseksualne „z szacunkiem, współczuciem i delikatnością. Powinno się unikać wobec nich jakichkolwiek oznak niesłusznej dyskryminacji”.

Niezgoda na traktowanie osób nieheteronormatywnych z szacunkiem – tak drastycznie wyrażona przez pana Tomasza – wskazuje raczej na to, że to on nie zna nauczania Kościoła. Ale istota sprawy leży zupełnie gdzie indziej.

Szeroka analiza sprawy dostępna na oko.press