Dr Łukasz Jagielski, ordynator ze szpitala w Oleśnicy, prawomocnie wygrał w sądzie z działaczami antyaborcyjnymi, którzy pomawiali go o „zabijanie dzieci”. Muszą teraz przeprosić i zapłacić 15 tys. zł, które lekarz przeznaczy na działalność hospicjum perinatalnego.

Jako że policja umorzyła postępowanie, a prokuratura nie dopatrzyła się interesu publicznego w jego prowadzeniu, ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego szpitala w Oleśnicy wystąpił na drogę sądową z prywatnym aktem oskarżenia. Oskarżył działaczy Fundacji „Pro – Prawo do Życia” o zniesławienie. 

Działacze antyaborcyjni przez wiele miesięcy wystawali przed oleśnickim szpitalem i prywatnym gabinetem dr. Jagielskiego w Kiełczowie z transparentami przedstawiającymi martwe płody i hasłami dotyczącymi „zabijania dzieci”. Na transparentach pisali m.in.: „Ile dzieci zabito poprzez aborcję w tym miesiącu na pańskim oddziale, doktorze Jagielski?”. Takie pytanie wraz ze zdjęciami szpitala w Oleśnicy umieścili też na tablicy reklamowej przy wjeździe do miasta. Działalność lekarza z zabijaniem łączyli również we wpisach na stronach internetowych fundacji.

We wrześniu ubiegłego roku zapadł nieprawomocny wyrok. Działacze zostali skazani. W środę 9 marca Sąd Okręgowy we Wrocławiu uznał, że to postanowienie zostało podtrzymane.  Działacze antyaborcyjni muszą wypłacić lekarzowi 15 tys. zł nawiązki, pokryć koszty sądowe, a także opublikować przeprosiny w portalu MojaOlesnica.pl. 

– Sąd drugiej instancji zgodził się, że prawo do swobodnej wypowiedzi nie może naruszać wolności innego człowieka, w tym jego prawa do ochrony dobrego imienia – komentuje „Wyborczej” Tomasz Hachoł, pełnomocnik dr. Jagielskiego. – Sąd dodał, że nazywanie kogoś mordercą, gdy nie popełnił on żadnego czynu zabronionego, jest niedopuszczalne i wypełnia znamiona zniesławienia. Tomasz Hachoł spodziewa się jednak, że skazani złożą skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. Tak bowiem zapowiedzieli.  

Więcej w Wyborczej