Dwa nacjonalistyczne stowarzyszenia Roberta Bąkiewicza dostały w sumie 3 mln zł z publicznych pieniędzy. Są jednak wątpliwości, czy te miliony zostały przyznane zgodnie z przepisami. Fakt, że dwa nacjonalistyczne stowarzyszenia, którymi zawiaduje Robert Bąkiewicz – były działacz skrajnie prawicowego Obozu Narodowo-Radykalnego, organizator Marszu Niepodległości 11 listopada – otrzymają łącznie 3 mln zł dotacji z tzw. Funduszu Patriotycznego, wyszedł na jaw pod koniec czerwca. Informacja wzbudziła negatywne reakcje. Przekazanie przez państwo pieniędzy na tak skrajne organizacje skrytykowała nawet Wanda Traczyk-Stawska „Pączek”, weteranka powstania warszawskiego, publicznie gromiąc wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego z Prawa i Sprawiedliwości w czasie uroczystości rozpoczynającej tegoroczne obchody rocznicy zrywu.

Okazuje się jednak, że dwa obdarowane dotacjami stowarzyszenia Bąkiewicza publicznie posługują się jednym numerem KRS. A to budzi wątpliwość, czy rzeczywiście mogły się starać o dotację jako odrębne podmioty.

W powyższej sprawie senator Bogdan Klich z Koalicji Obywatelskiej skierował interpelację do ministra kultury Piotra Glińskiego. To Glińskiemu podlega bowiem Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej, który rozdysponowywał 30 mln zł przekazanych na Fundusz Patriotyczny. W interpelacji zwrócił uwagę, że Stowarzyszenie Straż Narodowa – które z funduszu dostało 1,7 mln zł – na swojej stronie internetowej posługuje się numerem KRS Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. A ono równolegle dostało dotację w wysokości 1,3 mln zł. Tymczasem Stowarzyszenie Straż Narodowa w ogóle nie występuje w Krajowym Rejestrze Sądowym.

„Taka sytuacja oznacza, że Straż Narodowa nie jest zarejestrowana w KRS, a zatem nie istnieje w obrocie prawnym jako stowarzyszenie” – wyciąga wniosek senator Klich. Dlatego zadaje ministrowi Glińskiemu pytania:

  • o szczegółowe kryteria pozytywnej kwalifikacji wniosku Straży Narodowej,
  • o status prawny stowarzyszenia,
  • o to, jakiemu prawnemu podmiotowi przyznano dofinansowanie,
  • oraz kto wchodził w skład komisji oceniającej.

Więcej w Wyborczej