Przed krakowskim sądem okręgowym zakończył się proces w sprawie zorganizowanej w 2017 roku w Katowicach manifestacji narodowców, podczas której na symbolicznych szubienicach powieszono zdjęcia sześciorga europosłów. Dwie osoby zostały uznane za winne. Wyrok nie jest prawomocny.

Sąd uznał, że sama forma happeningu mieści się w granicach debaty publicznej, jednak ukarał dwóch organizatorów manifestacji za kierowanie gróźb pozbawienia życia z powodu przynależności politycznej. Dwie osoby spośród siedmiu oskarżonych zostały uznane za winne. Skazani to prowadzący pikietę Jerzy J. z Ruchu Narodowego oraz Jacek L. Obaj mają zapłacić karę grzywny w wysokości dziewięciu tysięcy złotych oraz pokryć koszty procesu w wysokości 2550 zł.

– W swoich wypowiedziach nawiązali nie tylko do krytycznej oceny ich zachowania jako zdrajców, ale także nawiązali wprost do konsekwencji, jakie mogą spotkać europarlamentarzystów, zestawiając je z konsekwencjami, jakie spotkały niektórych przywódców konfederacji targowickiej, a do których nawiązywał obraz Norblina, tj. publicznego wykonywania kary śmierci – podała w ustnym uzasadnieniu SSO Agnieszka Senisson.

Chodzi o hasła, które organizatorzy wypowiadali podczas manifestacji. Jak dodała sędzia, w połączeniu kontekstu wizerunku portretów znajdujących się na atrapach szubienic i historycznych losów ujętych przywódców konfederacji targowickiej słowa o „ostrzejszym rozliczeniu polityków” oraz zdanie o tym, że „nie braknie szubienic dla zdrajców” zostały użyte jako groźby wobec tych, których portrety znalazły się na atrapach szubienic. – Taki sposób krytyki zmierzający do wywołania strachu w politykach za pomocą gróźb pozbawienia życia zdecydowanie wykracza poza wykonywanie konstytucyjnego prawa do wolności słowa – podkreśliła sędzia.

Więcej na tvn24.pl