Ten wyrok przywrócił nam godność i wiarę w sprawiedliwość w Polsce – mówi Jakub Kwieciński, dziennikarz i vloger wyrzucony w grudniu 2017 r. z TVP. Sąd w Warszawie po pięciu latach procesu orzekł, że zwolniono go z powodów homofobicznych.

W poniedziałek (24 kwietnia) Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotów rozstrzygnął ciągnący się od pięciu lat proces, który wytoczył Telewizji Polskiej jej były pracownik, znany obecnie vloger Jakub Kwieciński. – Sąd stwierdził wprost:

to, że Jakub stracił pracę w TVP, stanowiło dyskryminację ze względu na orientację seksualną. Podkreślił też, że wymiar sprawiedliwości nie może tolerować takich sytuacji, zwłaszcza gdy podmiotem naruszającym zasadę równego traktowania jest telewizja publiczna, medium z wpisaną w ustawie misją społeczną.

Sprawa dotyczy zdarzeń z końca 2017 r. Para vlogerów, Jakub Kwieciński i jego mąż (wzięli ślub w Portugalii) Dawid Mycek, opublikowała wtedy w sieci teledysk świąteczny z udziałem siedmiu par LGBT. Na nagraniu pokazują, jak wspólnie przygotowują się do świąt, ubierają choinkę, wieszają skarpety na prezenty na kominku.

Miesiąc przed emisją teledysku Jakub miał otrzymać od nowej dyrekcji telewizji gwarancję dalszej współpracy. Przerwano ją jednak dwa dni po tym, jak jego klip obiegł internet, z dnia na dzień odwołując mu dyżury w TVP. – Na odchodne usłyszałem jeszcze o komentarzach, które miały paść: „I tak powinien się cieszyć, że tyle się tu uchował i dopiero po dwóch latach zorientowaliśmy się, że u nas pracuje” – opowiadał o tym, co usłyszał po zwolnieniu.

Więcej w Wyborczej