Jesienią 2020 r. wszystkie sprawy dotyczące przestępstw z nienawiści prowadzone w Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Praga-Północ przeniesiono do innych prokuratur. Decyzję podjął Łukasz Osiński, szef Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. Oficjalnie po to, by odciążyć jednostkę, która ma problemy kadrowe. Nieoficjalnie: chodziło o odsunięcie od ścigania hejterów prok. Macieja Młynarczyka, który był jednym ze 105 prokuratorów w kraju zajmujących się oprócz typowej przestępczości także ściganiem przestępstw z nienawiści na tle narodowościowym, religijnym, rasowym, LGBT. Tyle że podczas gdy inni prokuratorzy od nienawiści wysyłali do sądu średnio trzy takie sprawy rocznie, prok. Młynarczyk kierował ich 30 i robił to skutecznie, co potwierdzają wyroki kilkudziesięciu sądów z całej Polski.

Najpierw zaczęto mu odbierać pojedyncze śledztwa, np. sprawę Dariusza Mateckiego, wpływowego polityka Solidarnej Polski, szczecińskiego radnego wspieranego przez prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę i wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego (pisaliśmy o tym tutaj). Potem Młynarczykowi odebrano wszystkie tego rodzaju sprawy i przeniesiono do je innych jednostek (pisaliśmy o tym tutaj).   

Część spraw prok. Młynarczyka trafiła do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Praga-Południe. Tu systematycznie są umarzane. Uzasadnienia decyzji są absurdalne. 

Najgłośniejsze umorzenie zapadło w sprawie Konrada Rękasa, wicelidera prokremlowskiej partii Zmiana, znanej głównie za sprawą jej lidera Mateusza Piskorskiego, oskarżonego o szpiegostwo na rzecz Rosji (jego proces toczy się przed warszawskim sądem). Rękas w publikacjach pochwalał zbrodnię na Ukraińcach w Sahryniu w 1944 r. i zapowiadał jej powtórkę. Jeden z tekstów kończył tak: „Takie Sahrynie będzie komu powtórzyć! (…) Dziś w takiej sytuacji nie mogłaby nam zadrżeć ręka”. Gdy prowadzący sprawę prok. Młynarczyk chciał przesłuchać za pośrednictwem konsula mieszkającego w Szkocji Rękasa, sprawę mu odebrano.

Postępowanie trafiło do jednostki na Pradze-Południe. A tam śledztwo umorzono 21 lutego, na trzy dni przed inwazją Rosji na Ukrainę. Decyzję podjęła prok. Ewa Prostak (kierowniczka działu śledczego). Zrobiła to w tydzień. I to bez przesłuchania Rękasa. Po publikacji „Wyborczej” o kompromitującym umorzeniu ogłoszono, że Łukasz Osiński, szef Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, zdecydował o kontroli postępowania.

Więcej w Wyborczej