Poznański ortopeda Kraiz Sulaiman grzmi do słuchawki: – Polska policja ponosi od dziś prawną i moralną odpowiedzialność za każdy akt przemocy wobec muzułmanów.

We wtorek, 18 kwietnia, policja zamknęła na kilka godzin park i kilka ulic centrum Poznania. Pod okiem agentów amerykańskiego FBI prowadzono największe w historii polskiej policji ćwiczenia antyterrorystyczne Wolf-Ram-23. Dzień później wzniosły cel tej symulacji zszedł na drugi plan, bo policja opublikowała zdjęcia z ćwiczeń – była na nich ubrana w hidżab, tradycyjny strój muzułmanek, pozorantka. Odgrywała rolę terrorystki, w ręce ściskając imitację detonatora.

Nasr Sewehli, lekarz ortopeda, muzułmanin z Libii, od 34 lat poznaniak, zobaczył zdjęcia w internecie. Zadzwonił do „Wyborczej”. – Przekaz jest jasny: muzułmanka w chuście to potencjalna terrorystka. To islamofobia. Za coś takiego w cywilizowanym kraju poleciałyby w policji głowy – oburza się Sewehli. – Jestem zszokowany, brak mi słów. To się dzieje w moim mieście. Jesteśmy częścią tego społeczeństwa. Żądam reakcji, wyciągnięcia konsekwencji.

– Nie tylko ja jestem oburzony. Wielu muzułmanów odebrało to tak samo – dodaje Kraiz Sulaiman, poznański ortopeda, w Polsce od 33 lat. Sulaiman też skontaktował się z „Wyborczą”.

Scenariusz ćwiczeń przygotowali we współpracy z polską policją agenci FBI. W Poznaniu rozgrywał się jeden z epizodów tej symulacji. Scenariusz zakładał, że po zamachach terrorystycznych w Warszawie do Poznania dotarli członkowie „zagranicznych grup ekstremistycznych”. Jeden z nich siedział w samochodzie i groził zdetonowaniem bomby. W tym czasie w parku Chopina kilka osób wykazywało objawy zatrucia, jedna z nich miała przedmiot przypominający ładunek wybuchowy.

Ze względu na ryzyko użycia broni chemicznej, biologicznej lub radioaktywnej okolicę parku zamknięto. Na miejsce zjechały karetki pogotowia i wozy straży pożarnej.

Więcej w Wyborczej