W kontekście wydarzeń białostockich pojawia się wiele komentarzy i wypowiedzi. Komentarze i wypowiedzi są najczęściej kompetentne, dogłębnie analizują sytuację, podpowiadają konkretne drogi rozwiązania konfliktu (nie mówimy tutaj o hejcie. Ten nic nie tłumaczy, niczego nie analizuje, nie jest żadną drogą wyjścia). Wygląda na to, że wszystko jest jasne i wszystko wiadomo: każdemu człowiekowi przysługuje niepodważalna godność, nienawiść nie rozwiązuje, tylko napędza konflikt, a przemoc jest najgorszą rzeczą, która może się zdarzyć. Mówią to i politycy, i społecznicy, i ludzie Kościoła. Co zatem? Skąd – mające cechy pogromu – wydarzenia białostockie? Wynikają z głupoty albo ze złej woli. O głupotę nikogo nie należy posądzać. A zatem pozostaje zła wola. Zła wola napędza to, co rozgrywa się we wszystkich zdarzeniach do białostockich podobnych. Zła wola, zysk czerpany z eskalacji podziału. Zysk polityczny, doraźny, niecny – pisze o.Tomasz Golonka – przeor zakonu dominikanów w Katowicach.

Cały tekst w Wyborczej