Aż 83 proc. polskich Żydów uważa, że poziom antysemityzmu w kraju wzrósł w ciągu ostatnich pięciu lat – wynika z raportu Agencji Praw Podstawowych Unii Europejskiej. O doświadczenia antysemityzmu zapytano 16,5 tys. członków wspólnot żydowskich w 12 krajach Unii Europejskiej. U nas jest dużo gorzej niż na Zachodzie. „Jest to największy sondaż przeprowadzony kiedykolwiek na Żydach” – pisze we wstępie do raportu Michael O’Flaherty, dyrektor Agencji Praw Podstawowych Unii Europejskiej. Jest to powstała w 2007 roku agenda Unii Europejskiej zajmująca się m.in. monitorowaniem występowania postaw rasistowskich i ksenofobicznych.

Oficjalna premiera raportu opracowanego przez agencję odbyła się 10 grudnia 2018, można go w całości przeczytać na jej stronie internetowej. W tym samym miejscu można również znaleźć pytania kwestionariuszowe, które ankieterzy zadali 16,5 tys. europejskich Żydów mieszkających w 12 krajach Unii Europejskiej. To drugie tego typu badanie: pierwsze przeprowadzono w 2012 roku na mniejszej próbie i tylko w siedmiu krajach (bez Polski, nie można więc stwierdzić, czy sytuacja u nas od tego czasu się pogorszyła, czy poprawiła).

Badanie było prowadzone przez internet. Dobór próby był trudny, zwłaszcza że nie wiadomo, ilu w Polsce w ogóle mieszka Żydów (być może około tysiąca, być może kilkanaście tysięcy). Prof. Bilewicz podkreśla jednak, że to w polskich warunkach rekordowo liczna próba — 422 ankietowanych członków społeczności żydowskiej to duża część całej populacji polskich Żydów.

Generalny wniosek raportu jest więc niesłychanie pesymistyczny dla Europy – europejscy Żydzi powszechnie doświadczają antysemityzmu – a szczególnie pesymistyczny dla Polski. Jest także gorszy dla Polski niż w przypadku badań przeprowadzonych przez ComRes dla CNN, który pokazał podobny poziom uprzedzeń antysemickich w Polsce, jak w innych krajach Europy.

Co więcej, jak pisze O’Flaherty, z badań dla Unii Europejskiej wynika, że antysemityzm uległ „niepokojącej normalizacji”. To oznacza, że z perspektywy wielu Europejczyków stał się elementem życia codziennego, który może jeszcze budzić sprzeciw czy moralne oburzenie, ale równocześnie uznaje się go za powszechnie występujące i w zasadzie nieuniknione zjawisko. „Normalizacja” jest pierwszym krokiem i warunkiem do akceptacji.

Więcej w oko.press