– Po wpisie Janusza zgłosiło się do mnie pięcioro pracowników, z tego troje o orientacji homoseksualnej. Mówili, że są nim przerażeni. Jedna z osób powiedziała, że boi się o swoje życie – opowiadała w sądzie pracownica działu personalnego krakowskiej Ikei.

We wtorek przed krakowskim sądem pracy zeznawały pracownice Ikei. Pozew do sądu pracy przeciwko szwedzkiej firmie złożył jej były pracownik Janusz K. Od sklepu domaga się odszkodowania za zwolnienie go po wpisie na wewnętrznym forum. We wpisie skrytykował on akcję swej firmy na rzecz poszanowania osób LGBT.

Co dokładnie napisał pracownik krakowskiej Ikei? „Akceptacja i promowanie homoseksualizmu i innych dewiacji to sianie zgorszenia. Pismo Święte mówi: »Biada temu, przez którego przychodzą zgorszenia, lepiej by mu było uwiązać kamień młyński u szyi i pogrążyć go w głębokościach morskich«. A także: »Ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą, popełnia obrzydliwość. Obaj będą ukarani śmiercią, a ich krew spadnie na nich«”. Za pracownikiem ujął się prawicowy Instytut Ordo Iuris, który wspiera go w procesie sądowym.

We wtorek sąd przesłuchiwał pracownice krakowskiego działu Ikei. Opowiadały o reakcjach swoich i innych pracowników krakowskiego sklepu na wpis Janusza K.

– Byłam bardzo zdziwiona jego tak mocną reakcją. Wpis Janusza bardzo mnie zdziwił. Najbardziej uderzył mnie fragment o dewiacjach, było mi bardzo przykro. Zastanawiałam się, jak się czują osoby homoseksualne – relacjonowała Bożena N., teamlider zespołu, w którym pracował powód. Podkreślała, że wpis pracownika odbił się głośnym echem wśród innych pracowników sklepu.

Więcej w Wyborczej