„Zabiję wszystkich Arabów”, „Do wieczora nie będziesz żył” – takie słowa miał usłyszeć w Lublinie obywatel Albanii. Podobnych przypadków jest więcej, ale niewiele jest zgłaszanych. – Pokrzywdzeni boją się odwetu – przyznaje ekspertka. – W życiu nie widziałem tego człowieka. Nie wiedziałem o co mu chodzi – tak zdarzenie z 18 października opisuje Hodo H., obywatel Albanii, który od kilku lat mieszka w Polsce. Feralnego dnia stał przed barem należącym do jego kolegi z Turcji. Rozmawiał przez telefon. W pewnym momencie miał do niego podejść Zbigniew Ł. Był pijany. Według zeznań poszkodowanego, nieznajomy go opluł, zwyzywał, groził śmiercią i kazał wynosić się z Polski.

Według Albańczyka, na zamieszaniu stracił właściciel baru: – Po zdarzeniu ludzie zaczęli go wyzywać i robić mu złą reklamę na portalach społecznościowych. Musiał zamknąć interes – opowiada Hodo H. Nie zamierza rezygnować z walki w sądzie: – Nie boję się – przekonuje. W styczniu do Sądu Okręgowego w Lublinie wpłynął akt oskarżenia przeciwko Zbigniewowi Ł. 40-latek jest oskarżony o atak na obywatela Albanii z powodu jego przynależności narodowej i rasowej. Podobne przypadki rzadko mają swój finał w sądzie, bo większość obcokrajowców boi się je nagłaśniać. – Nawet jak do nas trafią, to trudno przekonać ich, żeby zgłosili to na policję – przyznaje Anna Dąbrowska ze stowarzyszenia Homo Faber, które wspiera cudzoziemców mieszkających w Lublinie. – Zapewniamy im pomoc adwokata, żeby nie byli sami podczas zgłaszania sprawy na policję. Mimo to, wielu wycofuje się jeszcze przed zawiadomieniem o popełnieniu przestępstwa lub już na etapie postępowania. To ich przeraża. Boją się odwetu. Nie liczą na sprawiedliwość.