Geje adoptują dzieci tylko w celu gwałcenia – głosił na ulicach Poznania kierowca homofobicznej furgonetki. Sąd uniewinnił go od 17 zarzutów. Uzasadnienie zaskakuje. Furgonetka antyaborcyjnej fundacji Pro – Prawo do Życia jeździła przed rokiem po całej Polsce. W sierpniu przez cztery dni była w Poznaniu. Na homofobiczne treści prezentowane na jej plandece nie ma paragrafu, bo polskie prawo chroni różne mniejszości, ale nie osoby LGBT.

Była jednak szansa, że kierowca odpowie przynajmniej za zakłócanie hałasem spokoju i porządku publicznego. Nienawistne, kłamliwe hasła płynęły bowiem także z głośników. Ale do akcji wkroczył sędzia Sławomir Szymański. 

Homofobiczną akcję sędzia nazywa „swego rodzaju happeningiem ulicznym”. Powołuje się na konstytucję, która każdemu zapewnia wolność wyrażania poglądów. Sędzia przyznaje, że ta wolność nie jest nieograniczona. Nie wolno nawoływać do przestępstwa, propagować totalitarnych ustrojów, nawoływać do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych. Ale żaden z tych przepisów – jak podkreśla sędzia Szymański – nie odnosi się do homofobicznej furgonetki. 

Przechodnie w Poznaniu mogli usłyszeć z głośników m.in.: „W Polsce środowiska homoseksualne przygotowują społeczeństwo do akceptacji pedofilii. Ideologia LGBT nie ma żadnych moralnych granic. Niektóre dzieci są adoptowane przez gejów tylko w celu gwałcenia”. 

Sędzia Szymański przekonuje, że „niezależnie od zagadnienia prawdziwości podnoszonych tez dotyczących wpływu środowiska LGBT na rozwój dzieci” Karol G. „w żaden sposób nie nawoływał do popełnienia przestępstwa, ani do nienawiści”. 

„Wygłaszane hasła nie były również znieważające” – uważa sędzia Sławomir Szymański. Jego zdaniem celem kierowcy było jedynie „wyrażenie stanowiska w sprawach publicznych”.

Więcej w Wyborczej