W środę, 2 listopada w Centrum im. Mojżesza Schorra odbyła się dyskusja panelowa na temat udziału społeczności żydowskiej w blokadzie „Marszu Niepodległości” zorganizowana przez Żydowską Ogólnopolską Organizację Młodzieżową. Wątpliwości zrodziły się już w ubiegłym roku, w związku z głoszeniem przez niektórych uczestników Porozumienia 11 listopada niedopuszczalnych haseł politycznych i antyizraelskich.

W środę, 2 listopada w Centrum im. Mojżesza Schorra odbyła się dyskusja panelowa na temat udziału społeczności żydowskiej w blokadzie „Marszu Niepodległości” zorganizowana przez Żydowską Ogólnopolską Organizację Młodzieżową. Wątpliwości zrodziły się już w ubiegłym roku, w związku z głoszeniem przez niektórych uczestników Porozumienia 11 listopada niedopuszczalnych haseł politycznych i antyizraelskich.
Kazimiera Szczuka oraz Krzysztof Izdebski, reprezentujący Porozumienie 11 Listopada, zachęcali do wzięcia udziału w blokadzie, wypowiedzenia głośnego „nie” dla mowy nienawiści i „tak” dla praw człowieka. Wskazywali, że tegoroczna inicjatywa Porozumienia 11.11, Kolorowa Niepodległa, stwarza możliwość świętowania Dnia Niepodległości, na koncertach i wiecach, bez haseł politycznych i bez konieczności udziału w blokadzie, która również ma nie odwoływać się do przemocy, stosować jedynie bierny opór.
Piotr Kadlčik- przewodniczący Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie- oraz Dawid Wildstein z Forum Żydów Polskich wyrazili  dezaprobatę z powodu udziału w Porozumieniu 11.11 upolitycznionych organizacji propalestyńskich, które w ubiegłym roku głosiły hasła nie do przyjęcia i nie na miejscu. Z powodu dalszej obecności tych organizacji w P.11.11 byli przeciwni udziałowi środowisk żydowskich w tegorocznej inicjatywie, bo nie ma gwarancji, że w tym roku sytuacja się nie powtórzy. Ten argument był wielokrotnie powtarzany, również przez dyskutantów z sali.
Zaproszeni do panelu, Stefan Cieśla i Paula Sawicka, choć przedstawiciele tej samej organizacji – Otwartej Rzeczpospolitej, członka P..11.11 – wyrazili odmienne stanowiska. Oboje uznawali potrzebę afirmacji dla Polski tolerancyjnej, różnorodnej, niewykluczającej, otwartej dla wszystkich, Kolorowej Niepodległej. Wskazali też, że porażką ubiegłorocznej demonstracji było zarówno głoszenie, wbrew umowie, niedopuszczalnych haseł przez niektórych członków P.11.11, jak również niedopuszczalne, stosowanie przemocy, udział w bijatykach. Jednak za sukces oboje uznali to, że organizatorzy tzw. marszu niepodległości w tym roku cenzurują swoje hasła i rezygnują z faszystowskiej symboliki. Nawiązując do tych deklaracji, Stefan Cieśla wyraził pogląd, że nie można odmawiać prawa do demonstrowania w cywilizowany sposób ludziom o odmiennych poglądach, nawet najbardziej nam wstrętnych. Obawiając się, że obecność rzeczników blokowania przemarszu ugrupowań prawicowych zwiększy prawdopodobieństwo przemocy na ulicach Warszawy, proponował nie brać udziału w inicjatywach Kolorowej Niepodległej i ograniczyć się do drogi prawnej, jeśli nastąpi złamanie prawa. Natomiast Paula Sawicka przestrzegała, żeby mimo wszystko nie pozostawić święta niepodległości ludziom, których poglądów i wizji Polski nie akceptujemy, którzy chcieliby Polski jednorodnej i jednobarwnej i którzy chcieliby wykluczyć z niej wszystkich niepasujących do tej wizji. Dlatego powinniśmy jak najliczniej wziąć udział w Kolorowej Niepodległej, obywatelskiej inicjatywie tych mieszkańców Warszawy, którzy nie godzą się, żeby ktokolwiek rościł sobie wyłączne prawo do patriotyzmu i do ojczyzny, żeby zawłaszczał jej symbole – flagę i godło – i ich nadużywał.  Wyraziła nadzieję, że uda się nam, bez haseł politycznych i bez przemocy, każdemu z osobna lecz wspólnie, zamanifestować przeciwko rosnącemu złu. Wiele obecnych osób uznało tę argumentację.