To historyczna chwila, kiedy ogłaszamy wyniki naszego rankingu w Ministerstwie Edukacji Narodowej – podkreślają aktywiści tworzący ranking szkół przyjaznych LGBTQ+. To uczniowie wskazują, w których szkołach mogą się czuć bezpiecznie. W tym roku oddali 12 tys. głosów.

Jeszcze rok temu ówczesny Rzecznik Praw Dziecka z nadania PiSMikołaj Pawlak, zalecał kontrole w zwycięskich w Rankingu Szkół Przyjaznych LGBTQ+ placówkach. Pytał, „komu tak naprawdę są przyjazne”, węszył przestępstwa na tle seksualnym. Dyrektorom nakazywał przeczesywać rejestry pedofili, nie tylko te obowiązkowe, publiczne, ale także niejawne. Przyłapał kilku, którzy faktycznie nie dopełnili tej drugiej formalności. Potem musieli tłumaczyć się przed sądem. A Pawlak triumfował.

W szkołach zapanował efekt mrożący, bały się przybijać szyldy „bezpiecznych”. 

Jeszcze rok temu młodzi aktywiści z fundacji GrowSPACE, twórcy Rankingu Szkół Przyjaznych LGBTQ+ prezentowali wyniki przed gmachem Ministerstwa Edukacji. Dziś mogą wejść do środka. – To historyczna chwila – oceniają. To nie koniec dobrych wieści: wiceministra edukacji Paulina Piechna-Więckiewicz podpisze Tarcze Zaufania, które powędrują do zwycięskich szkół. 

Ranking jest inicjatywą oddolną. To osoby uczniowskie decydują, czy uważają swoje szkoły za przyjazne LGBTQ+, a więc bezpieczne. Odpowiadają na pytania: czy szkoła troszczy się o dobrostan psychiczny swoich podopiecznych? Czy jest w nich choć jedna osoba, do której w każdej chwili można się zwrócić o pomoc? Czy wpuści na studniówkę pary homoseksualne? Czy organizuje Tęczowe Piątki? Czy nauczyciele używają takich zaimków, o jakie proszą młodzi ludzie?  Czy w szkole panoszy się hejt, na który nikt nie reaguje? Jak uczniowie traktują swoich nieheteronormatywnych rówieśników? 

Więcej w Wyborczej