W niedzielę wieczorem pod konsulatem niemieckim we Wrocławiu zebrało się około 30 narodowców, by – jak poinformował Jacek Międlar – upamiętnić ofiary i i bohaterów niemieckiej napaści na Polskę. Organizatorem manifestacji był Roman Zieliński, autor książki „Jak pokochałem Adolfa Hitlera”. Przed rozpoczęciem wiecu organizatorzy puścili z głośników piosenkę Jana Pietrzaka „Żeby Polska była Polską”. Wśród zgromadzonych był też oskarżony przez częstochowską prokuraturę o mowę nienawiści wobec Żydów raper Stopa.

Stopa zaśpiewał swój nowy utwór zatytułowany „Jedna kula, jeden Niemiec” (w czasie powstania warszawskiego na ulicach miasta rozwieszano plakaty z takim hasłem, by zagrzewać powstańców do walki, ale i przypominać o oszczędzaniu amunicji).

Zgromadzenia pilnowało około 30 umundurowanych policjantów. Wokół konsulatu stało też ponad dziesięć radiowozów. Na miejscu była również obserwatorka z magistratu, która przed rozpoczęciem wiecu pouczyła Romana Zielińskiego o tym, że zgromadzenie zostanie rozwiązane, jeśli pojawią się na nim treści faszystowskie, rasistowskie czy mowa nienawiści.

Zieliński z kolei zwrócił się do przedstawicieli miasta i powiedział, że demonstranci nie życzą sobie obecności radcy prawnego, który przyszedł pomagać obserwatorce.

– Niech to będzie też sygnał dla Bartłomieja Ciążyńskiego, że jego też nie życzymy sobie na naszych zgromadzeniach – dodał Międlar. – Jak zauważyliście, na naszych patriotycznych manifestacjach zawsze była osoba niszczące je. Na przyszłość: żaden radca prawny ani urzędnik nie będzie podejmował decyzji o rozwiązaniu patriotycznych manifestacji. W tej chwili wypraszamy radcę prawnego, którego przysłał tu Jacek Sutryk!

Organizatorzy ogłosili też, że podczas zgromadzenia „będą odbywać się występy mające charakter artystyczny”.

Warto przypomnieć, że Stopa – nazywany bardem ONR-u raper – w lutym br. stanął przed sądem w Częstochowie, bo prokuratura oskarżyła go o publiczne nawoływanie do nienawiści na tle narodowościowym w utworze „Gdybym był bogaty”.

Wniosek o ściganie rapera przesłało do częstochowskiej prokuratury w marcu 2018 r. stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospolita. – Wyraża kłamliwe, odmawiające człowieczeństwa, demonizujące, oparte na stereotypach opinie o Żydach lub ich zbiorowej władzy, zwłaszcza w postaci mitu o międzynarodowym spisku żydowskim, kontroli przez Żydów mediów, gospodarki, rządu, instytucji społecznych. Oskarża Żydów o bycie odpowiedzialnymi za realne lub wyimaginowane wykroczenia, popełnione przez osobę lub grupę Żydów, a nawet przez nie-Żydów – wyliczała Otwarta Rzeczpospolita w doniesieniu do prokuratury.

Trzy dni po opublikowaniu utworu serwis YouTube.com zablokował konto rapera, choć on sam w sądzie twierdził, że go usunął. Ale wciąż można go posłuchać na dwóch innych kontach, a także w prawicowym serwisie, w którym publikuje Międlar.

Więcej w Wyborczej