Gdy w połowie listopada policja zatrzymywała organizatorów antysemickiego marszu w Kaliszu, minister spraw wewnętrznych Mariusz Kamiński prężył muskuły: „Nie ma zgody na antysemityzm i nienawiść. Państwo polskie musi okazać bezwzględność i stanowczość”.

Triumf trwał tylko chwilę – antysemici wrócili z przytupem.

Sobota, 4 grudnia. Wojciech O., „Jaszczur”, siedzi przed kamerą w czarnej koszuli, na głowie ma czarną furażerkę z orłem oraz czaszką na tle skrzyżowanych kości. Obok jego współpracownik Marcin O., w wojskowym uniformie, z biało-czerwoną flagą na ramieniu.

„Jaszczur” zwraca się do Michaela Schudricha, naczelnego rabina Polski: – Schudrich, odpie… się od komendanta policji w Kaliszu. Odpie… się, Żydzie!

– Wiedzieliśmy, że będzie awantura. Nie wiedzieliśmy, że taka piękna. Że sam pan Lapid dostanie okresu – mówi „Jaszczur” przed kamerą. Nawiązuje do międzynarodowego skandalu, który wybuchł po marszu w Kaliszu, i do oburzenia Jaira Lapida, ministra spraw zagranicznych Izraela.

Reakcją na wydarzenia z 11 listopada jest też wystawa „Rzecz o Izraelu”, prezentowana na kaliskim rynku. Kilka dni temu otwierała ją Tal Ben Ari Yaalon, chargé d’affaires ambasady Izraela w Polsce.

„Jaszczur” mówi o niej: – Brzydka jak mop. A ta wystawa to ch… wie, co to było.

Wojciecha O. rozpiera duma. Śpiewa więc do kamery: „A przed nami nowe cele, razem zbudujemy nowy świat! Niech z Polski spie…”.

– Żydzi i towarzysz Stalin – zdanie kończy jego współpracownik Marcin O.

„Jaszczur”: – A co ty masz do towarzysza Stalina?

Więcej w Wyborczej