„Szanowni i drodzy Zebrani!

150 lat temu, w 1861 roku, w Warszawie, odbył się szereg antycarskich demonstracji. Wojsko rosyjskie strzelało. Padli zabici. Pogrzeb pierwszych pięciu poległych miał uroczysty charakter, był wyrazem bólu i patriotyzmu. W kondukcie uczestniczył nadrabin Warszawy Ber Meisels i grupa innych rabinów. Gdy kilka miesięcy później wojsko sprofanowało kościoły i zostały one zamknięte, ogłoszono również zamknięcie synagog. W owym czasie wystąpienia patriotyczne miały miejsce w kościołach katolickich, protestanckich i w synagogach. Braterstwo polsko-żydowskie napawało nadzieją. Rabin Markus Jastrow mówił w kazaniu, że w „naszym kraju” wzeszło światło miłości ku Żydom. Owa nadzieja pozwalała na wiarę w Polskę, która nie wyklucza, a przyjmuje, która jest otwarta i to jest jej wielkością i potęgą!”

„Szanowni i drodzy Zebrani!

150 lat temu, w 1861 roku, w Warszawie, odbył się szereg antycarskich demonstracji. Wojsko rosyjskie strzelało. Padli zabici. Pogrzeb pierwszych pięciu poległych miał uroczysty charakter, był wyrazem bólu i patriotyzmu. W kondukcie uczestniczył nadrabin Warszawy Ber Meisels i grupa innych rabinów. Gdy kilka miesięcy później wojsko sprofanowało kościoły i zostały one zamknięte, ogłoszono również zamknięcie synagog. W owym czasie wystąpienia patriotyczne miały miejsce w kościołach katolickich, protestanckich i w synagogach. Braterstwo polsko-żydowskie napawało nadzieją. Rabin Markus Jastrow mówił w kazaniu, że w „naszym kraju” wzeszło światło miłości ku Żydom. Owa nadzieja pozwalała na wiarę w Polskę, która nie wyklucza, a przyjmuje, która jest otwarta i to jest jej wielkością i potęgą!

Czyż nie jest to nadal naszą nadzieją? Czyż nie powinno być to nadzieją wszystkich ludzi dobrej woli? Sytuacja jest inna niż 150 lat temu, inna niż 70 lat temu, niż 30 lat temu. Bo teraz Polska jest niepodległa! Wtedy, 150 lat temu, łączył wspólny wróg, czyli carska Rosja, potem był inny wspólny wróg, a teraz – teraz nie ma takiego wroga. Nie ma – na szczęście: międzynarodowa pozycja Polski jest wyjątkowo dobra, nie ma żadnych bezpośrednich zagrożeń zewnętrznych. Niestety, dla niektórych jest to powód, by szukać wroga wewnętrznego. Nie szukajmy wroga wewnętrznego! Polska jest niepodległa i jak najbardziej może być kolorowa!

W wolnej Polsce, znowu wolnej – po 1989 roku, w synagodze Nożyków w Warszawie co sobotę odmawiana jest modlitwa za Polskę. Znajduje się w niej prośba do Stwórcy, by Polska była „wielka i potężna, a wspaniały rozkwit stał się udziałem jej i wszystkich jej obywateli.” (Są to słowa zaczerpnięte z modlitwy za Polskę, odmawianej przed wojną w wielkiej synagodze na Tłomackiem.) To jest ta sama nadzieja, co ta sprzed 150 lat. I przecież ta sama co sprzed lat 30, z czasów pierwotnej „Solidarności”. Polska wielka i potężna, kraj wspaniałego rozkwitu. Wielka swoją otwartością, potężna swoją różnorodnością! O taką wielkość i potęgę Polski chodzi, o taki jej rozkwit!

O rozkwit – jak mówi modlitwa – dla dobra „wszystkich obywateli”. Wszystkich, a zatem – pozwolę sobie dodać – również dla ludzi sfrustrowanych i zbolałych, dla zagubionych i nam – tu zebranym – niechętnych, dla szukających zwady kibiców i dla nienawistników. Nie skreślajmy ich, choć całkowicie odrzucamy ich czyny i kryjące się za nimi idee. Oni nie mają prawa napadać, odmawiać praw, wykluczać, lżyć innych obywateli. Ani dzisiaj, ani żadnego innego dnia roku! To musi być jasno powiedziane. Ale zarazem i oni są częścią kolorowej Niepodległej. 11 listopada jest wspólnym świętem nas wszystkich!

 

Nadzieja, by Polska była wielka i potężna, wielka swoją otwartością, potężna swoją różnorodnością, by była krajem wspaniałego rozkwitu, ta nadzieja nie zanika. I nie zaniknie! Wielka Polska kolorowa, niepodległa Polska wspólna! Kolorowa Niepodległa!”