We wtorek Sąd Okręgowy Warszawa-Praga utrzymał uniewinniający obu oskarżonych, Kubę Wojewódzkiego i Michała Figurskiego,  wyrok stołecznego sądu rejonowego z 2014 r. SO oddalił apelacje prokuratury i Alvina Gajadhura (jego matka jest Polką, ojciec Hindusem – on sam od urodzenia mieszka w Polsce). Prokuratura zarzucała prezenterom, że znieważyli rzecznika Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego ze względu na przynależność rasową.

Przyczyną procesu była audycja Radia Eska Rock z maja 2011 r., w której prezenterzy mówili: „Zadzwońmy do Murzyna” i że telefon rzecznika GITD działa w „buszmeńskiej sieci dla czarnych”. Jak potem podkreślała Rada Etyki Mediów, „naigrywając się z pochodzenia wywołanej publicznie osoby, dziennikarze używali m.in. zwrotów: 'krajowy rejestr Murzynów’, 'audycję dzisiejszą sponsoruje warszawski oddział Ku Klux Klanu'”. REM oceniła, że doszło do drastycznej demonstracji ksenofobii, a prowadzący znieważyli Gajadhura obraźliwymi i rasistowskimi sformułowaniami. Radio zostało ukarane przez KRRiT za ten program karą 50 tys. zł.

Sąd  podzielił ocenę SR, że nie można w tym przypadku mówić o zamiarze bezpośrednim. – Sąd uznał, że była to satyra na zachowania ksenofobiczne i kpina z wad, czy prawdziwych czy też wydumanych polskiego społeczeństwa – powiedziała rzeczniczka sądu okręgowego sędzia Joanna Zaremba. Pełnomocnik Gajadhura mec. Krzysztof Wąsowski powiedział, że zapewne złoży kasację do SN. – Mój klient chce walczyć dalej – dodał adwokat, podkreślając, iż oskarżeni działali w zamiarze bezpośrednim. Mec. Wąsowski nie wyklucza ponadto, że będzie też cywilny proces jego klienta wobec obu prezenterów.

Więcej na tvn24.pl