– To nie pierwsza taka sytuacja – mówi prezes Fundacji „Kalejdoskop Kultur” Olga Chrebor, z pochodzenia Ukrainka od wielu lat mieszkająca we Wrocławiu. – Nasilające się nastroje ksenofobiczne coraz bardziej niepokoją mieszkających na Dolnym Śląsku Ukraińców. Były już akty przemocy w wrocławskim tramwaju, napad na mieszkańców Złotoryjskiej w Legnicy, bijatyka na budowie, wciąż obecna jest agresja słowna wobec „ruskich” i „banderowców”. Bez bezwzględnej i natychmiastowej reakcji policji takie sytuacje będą się powtarzać.
Sprawa Serhija została już zgłoszona na policję. W toku postępowania okaże się, czy trafi ona do prokuratury czy też zakończy się pouczeniem. – Za każdym razem, kiedy dochodzi do pobicia na tle rasowym, wysyłamy na policję pismo – mówi Artem Zozulia, dyrektor wrocławskiego Konsulatu Honorowego Ukrainy. – Monitorujemy dzięki temu postępy prac policji, możemy też służyć konsultacją, jeśli jest potrzebna. Na każde z pism dostajemy odpowiedź – zaznacza. Jego zdaniem nie należy jednak mówić o jakimś nagłym wzroście przestępczości względem Ukraińców: – Owszem, to się zdarza i trochę częściej niż kiedyś dostajemy takie zgłoszenia. Ale ten wzrost wiązałbym raczej z dużą liczbą Ukraińców, jacy zamieszkali ostatnio we Wrocławiu: statystyka podpowiada, że kiedy prawie co dziesiąty mieszkaniec miasta jest z Ukrainy, to teoretycznie co dziesiąte pobicie może być z udziałem moich rodaków.
Więcej w Wyborczej
STOWARZYSZENIE
OTWARTA RZECZPOSPOLITA
Biuro czynne dla interesantów:
poniedziałek-piątek: 10.00 - 14.00
Chcesz być na bieżąco?