Pojawiają się na krakowskim Rynku dwa razy dziennie. Śpiewają hymn Ukrainy, przypominają, że w ich ojczyźnie trwa wojna. Od kilku dni Ukraińcy są jednak przeganiani przez narodowców i antyszczepionkowców. – Ta korelacja między wcześniejszymi hasłami negującymi covid i dzisiejszymi umniejszającymi skalę wojny w Ukrainie nie jest przypadkowa – mówi prof. Rafał Pankowski ze Stowarzyszenia „Nigdy Więcej”.

Najpierw były drobne zaczepki ze strony pojedynczych osób. A potem zaczęli przychodzić całą grupą. Wyposażeni w duże biało-czerwone flagi oraz transparenty z hasłami o rzezi wołyńskiej i UPA zaczęli blokować dostęp do pomnika Adama Mickiewicza na Rynku Głównym w Krakowie.

To ludzie zrzeszeni w Ruchu 16 Postulatów i Małopolskim Buncie – narodowych organizacjach zaangażowanych w ruchy antyszczepionkowe, negujące istnienie pandemii koronawirusa. To oni przez cztery dni organizowali w Krakowie skrajnie ksenofobiczny protest pt. „Nie oddamy Adasia cudzoziemcom”.

„Okupowany pomnik Adama Mickiewicza przez niespełna półtora roku na krakowskim rynku przez Ukraińców został odbity przez Polaków” – ogłosili przed tygodniem (11 maja) po tym, kiedy przymocowali do monumentu polską flagę. Ta od tygodnia powiewa na Rynku; została przyczepiona taśmą klejącą do dłoni jednej z postaci alegorycznych znajdujących się na cokole.

Dlaczego to pomnik Mickiewicza stał się solą w oku środowisk narodowych w Krakowie? Bo to tu Ukraińcy z Krakowa od 24 lutego 2022 roku każdego dnia spotykają się, by zamanifestować. Przychodzą w samo południe i wieczorem, około godz. 19. Przynoszą flagi: Ukrainy, Polski, Białorusi i Unii Europejskiej. Śpiewają hymny narodowe, przedstawiają przechodniom najnowsze informacje z frontu. Łączą tych, którzy by ratować własne życie, zostawili w Ukrainie cały dobytek.

Więcej w Wyborczej