„Szwabska cyganka” i inne hejterskie komentarze nie znieważają Viki Gabor, młodziutkiej piosenkarki romskiego pochodzenia – uznał krakowski sąd. I przyznał rację prokuraturze, która postępowanie w tej sprawie umorzyła. Hejt pod adresem młodziutkiej, wówczas 12-letniej, Viki Gabor wylał się po tym, jak w 2019 roku jako druga Polka z rzędu wygrała konkurs Eurowizja Junior. – Urodziłam się w Hamburgu i mam romskie korzenie, ale przede wszystkim jestem Polką i krakowianką – mówiła o sobie po wygranej artystka w wywiadzie dla krakowskiej „Wyborczej”.

Po tym sukcesie były gratulacje, m.in. na Twitterze od prezydenta Andrzej Dudy i jego Kancelarii, koledzy i koleżanki ze szkoły przywitali młodą piosenkarkę tortem. Ale oprócz miłych akcentów, w internecie pojawiła się też fala nienawistnych wpisów. Powodem ataku stało się jej romskie pochodzenie. „Wy się nią jaracie, a to nawet polka nie jest, tylko szwabska cyganka” [pisownia oryginalna – red.], „Eliminacje prowadzą ludzie promujący LGBT i multi-kulti… właśnie dlatego, że Viktoria Gabor jest Cyganką z Niemiec, dostała nominację. Gdyby była Polką nie miałaby szans ani na nominację, ani na wygraną”, „Cyganka urodzona w Niemczech, wychowana w Anglii, wygrała dla Polski… Multi-kulti jak sk******n.”, „Dumni? My? Chyba Cyganie” – to tylko niektóre z kilkudziesięciu hejterskich komentarzy, jakie umieszczono pod informacjami o sukcesie Polki.

Stowarzyszenie Romów w Polsce zawiadomiło prokuraturę o publicznym znieważeniu nastoletniej artystki ze względu na jej przynależność etniczną. Prokuratura jednak odmówiła śledztwa, twierdząc, że do przestępstwa nie doszło. Stowarzyszenie odwołało się do sądu.

Według sędzi Barbary Sendor-Szkotak, używanie wobec społeczności romskiej zwrotu „cyganie”, nie ma charakteru znieważającego. Sędzia powołała się na internetową encyklopedię PWN, cytuje nawet Wikipedię, że „Cyganie to potoczna nazwa Romów”. Odwołuje się także do audycji w radiowej „Dwójce” z etnolog Martą Godlewską-Goską, wedle której określenie „Cygan” jest „zakorzenione w języku polskim i nie jest jednoznacznie pejoratywne. Niesie w sobie wiele pozytywnych znaczeń, emocji i nie powinno się go wykorzeniać”.

Sąd powołał się również na wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, że takie sformułowanie nie jest znieważające.

Więcej w Wyborczej