Głosami posłów koalicji 15 października Sejm uchwalił rządowy projekt „ustawy o mowie nienawiści”. Już nie będzie można bezkarnie wylewać hejtu na osoby LGBT.

Za przyjęciem projektu głosowało 238 posłów (KO, Trzecia Droga, Nowa Lewica i Razem), przeciw było 182 (PiS, Konfederacja, Republikanie). W PSL był tylko jeden polityk, który podniósł rękę przeciw – to wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Jednocześnie głosował przeciw wnioskowi PiS o odrzucenie projektu w całości. W KO wyłamała się posłanka Marzena Okła-Drewnowicz. Nikt nie wstrzymał się od głosu. Projektem zajmie się teraz Senat. 

„Wygraliśmy” – obwieścił w portalu społecznościowym Linus Lewandowski z fundacji Homokomando, aktywista na rzecz osób LGBT. 

Sprawozdawczyni komisji, Barbara Dolniak z Koalicji Obywatelskiej sugerowała posłom PiS i Konfederacji, by wycofali swoje wnioski o odrzucenie projektu w całości. Argumentowała, że tym samym skasują ochronę ze względu na niepełnosprawność i wiek. W odpowiedzi na mównicę wszedł Łukasz Schreiber PiS, który, mówiąc o „pakiecie cenzorskim Donalda Tuska”, wzywał do odrzucenia „tego złego, niebezpiecznego i szkodliwego projektu”. Sejm zdecydował jednak inaczej i wniosku PiS nie przyjął. 

Decyzję tę poprzedziła odbyta dzień wcześniej w Sejmie burzliwa dyskusja. Posłowie licytowali się, kto bardziej „nakręca przemysł pogardy”.

Posłanka Marzena Machałek z PiS przekonywała, że to Jarosław Kaczyński jest „najbardziej opluwanym politykiem w Polsce”. Jej klubowa koleżanka Anna Kwiecień przywoływała „osiem gwiazdek”, „moherowe berety” i „dorżnąć watahę”. Krystyna Skowrońska z Koalicji Obywatelskiej odbijała piłeczkę, przypominając, jak Jarosław Kaczyński grzmiał z sejmowej mównicy o „zdradzieckich mordach”. Posłanki lewicy mówiły o nagonce na osoby LGBT, sączonej przez osiem lat przez państwo PiS. 

Politycy PiS i Konfederacji złożyli wniosek o odrzucenie projektu w całości. Po raz kolejny podzielili się swoimi opiniami, że projekt jest „zamachem na wolność słowa” i „próbą wprowadzenia cenzury”. Nazywali go „ustawą kagańcową” i „haniebną homopropagandą”.

Poseł PiS Michał Wójcik wyrażał obawę, że nie będzie można już powiedzieć „są dwie płcie”, a Karina Bosak z Konfederacji, że o”za nienawiść będzie można uznać wszystko, np. wątpliwości czy ironię”. Zdaniem Mariusza Krystiana z partii Jarosława Kaczyńskiego, „więzienia zapełnią Bogu ducha winni ludzie”. Drwił, by poszerzyć katalog przesłanek o wzrost czy numer buta i straszył „rzeczywistością Orwella”. Poseł PiS Marcin Warchoł wypalił podczas obrad komisji: – Wsadzilibyście do więzienia nawet św. Jana Pawła II. 

Więcej w Gazecie Wyborczej