Kamila mieszka w bloku na poznańskim Piątkowie ze swoją dziewczyną Julią. Opowiada, że problemy z sąsiadami zaczęły się już w zeszłym roku, gdy przed świętami na drzwiach wejściowych przykleiły osiem śnieżynek. Ozdoby zniknęły. Pojemnik, w którym Kamila i Julia trzymały rowery, regularnie był zasypywany śmieciami. – Potem zaczęły się „głuche domofony”. Poszłam do ochroniarza, sprawdził to, okazało się, że to jeden z sąsiadów. Ochroniarz powiedział, że chyba mieszka nad nami – opowiada Kamila Jaworska. – Na drzwiach wejściowych zamontowałyśmy kamerę.

Sąsiedzki konflikt eskalował. 6 grudnia jeden z sąsiadów przyszedł do nich do mieszkania, w towarzystwie dwóch członków rodziny – starszych kobiety i mężczyzny. – Nie spodobała im się ta kamera, którą umieściłyśmy na drzwiach. Odpowiedziałam, że ta kamera jest i będzie, bo znikają nam ozdoby. Od słowa do słowa – powiedział, że „ma pewne obserwacje” i że poczeka, aż przyjadą do nas rodzice. Dodał, że „widzi jak ściągamy te szmatki”. Dopytałyśmy, jakie. Odpowiedział: „Tę flagę tęczową z balkonu” – opowiada Kamila i dodaje, że wtedy zorientowała się, że nie chodzi wcale o zwykły spór sąsiedzki, tylko że problemem jest orientacja seksualna jej i jej partnerki.

Kamila mówi: – Chciałam już zamykać drzwi, a wtedy napluł mi w twarz. Po całym roku nękania i tej wizycie, która ewidentnie miała na celu to, żeby nas zastraszyć, napluł mi jeszcze w twarz. Wyleciałam za nim, chciałam go uderzyć, nie pamiętam, czy to zrobiłam, bo straciłam przytomność. Nie wiem, czy mną rzucił, czy mnie uderzył, miałam obitą twarz.

Dziewczyna Kamili przybiegła z gazem pieprzowym. Jeden z mężczyzn ją przytrzymał. Drugi wyrwał jej pojemnik i rozpylił gaz prosto w oczy nieprzytomnej Kamili. Jedna z dziewczyn zadzwoniła na policję. Napastników przestraszyła jednak sąsiadka, która właśnie wychodziła z mieszkania.

– Nie chodziło im o żadne śmieci, nie chodziło o kamery, czy rowery. To była napaść na tle homofobicznym. Po prostu nie podobało im się to, że jesteśmy lesbijkami. I nie spodobała się ta tęczowa flaga na balkonie – mówi Kamila Jaworska i dodaje: – Złożyłyśmy w tej sprawie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa do prokuratury, a kopia została przesłana do komisariatu. Boję się teraz siedzieć w domu, nie mogę zasnąć, cały czas mam przed oczami tę sytuację.

Więcej w Wyborczej