Sąd apelacyjny opublikował uzasadnienie wyroku w sprawie dotyczącej pozwania prof. Jana Grabowskiego (Uniwersytet w Ottawie) oraz prof. Barbara Engelking przez Filomenę Leszczyńską, wspieraną przez Redutę Dobrego Imienia Spór dotyczył akapitu w książce „Dalej jest noc”. Filomena Leszczyńska wystąpiła w obronie dobrego imienia swego stryja, sołtysa wsi Malinowo w powiecie Bielsk Podlaski, ponieważ była z nim emocjonalnie związana, w rodzinie miał opinię kogoś, kto ratował Żydów, a po wojnie sąd go z zarzutów udziału w zabiciu grupy ukrywających się uniewinnił. Historycy uznali, że zeznania jednej z ukrywających się kobiet, złożone po jej wyjeździe zagranicę, były bardziej wiarygodne niż te, składane zaraz po wojnie przed sądem. Tym bardziej, ze część świadków przed sądem wówczas nie stanęła, bo zostali pobici, a nawet zabici, przez tzw. bandę „Jaskółki”.

W uzasadnieniu wyroku czytamy m.in.:

W niniejszej sprawie doszło do kolizji pomiędzy prawem podmiotowym do dobrej pamięci o zmarłym a takimi wartościami jak: wolność badań naukowych (w tym badań historycznych), swoboda debaty publicznej o wydarzeniach z przeszłości (zwłaszcza o charakterze kontrowersyjnym) oraz swoboda wypowiedzi innych osób (w tym świadków historii).

Sąd apelacyjny przytoczył wyrok Sądu Najwyższego: „W przypadku dóbr osobistych nie jest możliwe ustalenie in abstracto stałych, sztywnych granic zakresu ich ochrony. To sąd w każdym konkretnym wypadku ustala zakres ochrony dobra osobistego, przyznając pierwszeństwo ochronie dobra osobistego bądź innej kolidującej z nim wartości”. Oznacza to „potrzebę wyważenia, któremu z przeciwstawnych interesów tj. osobistego podmiotu domagającego się ochrony jego dóbr osobistych i interesu społecznego, który nie może być zrealizowany bez wkroczenia w sferę osobowości jednostki, przyznać w danej sprawie pierwszeństwo” (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 23 marca 2017 r., V CSK 262/16).

Wolność wypowiedzi jest gwarantowana konstytucyjnie. Ma ponadto umocowanie w prawie międzynarodowym. Podkreślić należy, że wolność badań naukowych obejmuje także wolność publikowania wyników badań i wygłaszania opinii opartych na tych wynikach. Jeśli zatem w ramach prowadzonych badań historyk zgromadzi określony materiał źródłowy, który podda krytycznej ocenie (zgodnie z warsztatem pracy historyka) – i w oparciu o zgromadzone źródła ustali określone fakty, to działanie takie nie może być uznawane co do zasady za bezprawne. Nie można podzielić oceny sądu okręgowego, że działanie pozwanych historyków było nierzetelne, a tym samym bezprawne. Sąd okręgowy zarzucił pozwanym, że swoje ustalenia oparli przede wszystkim na treści wywiadu udzielonego przez Esterę Drogicką (Marię Wiltgren) Shoah Foundation.

Zdaniem sądu apelacyjnego nie budzi wątpliwości, że pozwana Barbara Engelking zgromadziła obszerny materiał źródłowy, dokonała jego krytycznej oceny, część dostępnych źródeł uznała za wiarygodne i na ich podstawie dokonała określonych ustaleń. (…) Dokonując oceny zeznań Estery Drogickiej złożonych przed sądem w 1950 r., zwróciła uwagę zarówno na kontekst historyczny, jak i okoliczności, w jakich tamten proces się toczył. W oparciu o zachowane akta sądowe ustaliła, że część mieszkańców Malinowa złożyła donos na Edwarda Malinowskiego (k. 293 – 295). W czasie procesu doszło jednak do zastraszania świadków, część z nich została pobita i okradziona, a udzielający im pomocy Adolf Czajkowski – felczer z Drohiczyna został zamordowany (k. 335 – meldunek sytuacyjny z 14 sierpnia 1949 r.). Przesłuchani świadkowie zmienili wówczas swoje zeznania składane przed prokuratorem, wycofując się z wcześniejszych oskarżeń w stosunku do Edwarda Malinowskiego. (…) Z załączonych akt tej sprawy, które pozwana znała i z których korzystała, wynika, że pod donosem na Edwarda Malinowskiego podpisało się ponad dziesięciu gospodarzy z Malinowa (k.293-295). Zarzucono w nim Edwardowi Malinowskiemu współpracę z Niemcami, krzywdzenie mieszkańców, bezpodstawne rekwirowanie zwierząt i drewna, a także wydanie Niemcom ukrywających się Żydów.

W ocenie sądu apelacyjnego nie budzi wątpliwości, że będące przedmiotem pracy badawczej pozwanych kwestie relacji polsko – żydowskich w czasie drugiej wojny światowej mają doniosłe znaczenie społeczne i realizują istotny interes publiczny. W interesie publicznym jest również prowadzenie debaty o tych relacjach i towarzyszących im wydarzeniach, poruszanie trudnych zagadnień z nich wynikających, choćby – ponownie odwołując się do wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie Lehidoux – miało to by być bolesne i trudne do zaakceptowania dla samych bohaterów tych wydarzeń i ich potomków.

Całość na stronie oko.press